3 paź 2013

Liryczno- balladowe spotkanie z Anią Wyszkoni.


„Praca nad krążkiem, tekstami, trwała dwa lata i myślę, że udało mi się zawrzeć na niej jeszcze więcej emocji i dojrzałości niż na solowym debiucie sprzed prawie czterech lat. Ta płyta to spełnienie wielu moich muzycznych marzeń". 

 Tymi słowami Ania Wyszkoni, która przez wielu kojarzona jest z jej macierzystym zespołem, czyli grupą Łzy zachęca  do tego, aby chwycić ją za rękę i po raz kolejny dać się wprowadzić do jej świata- świata dźwięków, instrumentów, melodii. Jej muzyczne horyzonty są teraz zupełnie inne niż wtedy, gdy śpiewała słynne "Oczy szeroko zamknięte". Grubą kreską odcina to, co było na początku wokalnej drogi. Postawiła na karierę solową  i zaprezentowanie słuchaczom takiego materiału, który jest zgodny z nią samą i zarazem może nie zaskakujący, ale  na pewno intrygujący    jej fanów i nie tylko. 

"Życie jest w porządku”, bo taki tytuł nosi druga płyta artystki z Tworkowa  to 11 kompozycji, które zostały stworzone przez naprawdę zacną grupę świetnych pomocników. Do współpracy nad płytą Ania zaprosiła producenta Bogdana Kondrackiego, który wspierał także inne polskie gwiazdy. Muzykę poza samą wokalistką napisali również: lider zespołu Wilki Robert Gawliński (singiel "Dźwięki nocy), Ania Dąbrowska ( „Powietrze”) czy zmarły niedawno Marek Jackowski (singiel „Zapytaj mnie o to kochany”). Teksty  układała nie tylko Ania. Pomagały jej Karolina  Kozak, wspomniana już wcześniej Dąbrowska oraz Olga Jackowska  pseudonim Kora. Taki zestaw nazwisk to może nie od razu gwarancja sukcesu, bo w muzyce niczego nie można przewidzieć. Niemniej jednak jest to zapowiedź albumu na wysokim poziomie. I taka ta płyta jest dopracowana, przemyślana, liryczna, ale też różnorodna. Oprócz nastrojowo klimatycznych ballad, w których moim zdaniem piosenkarka wypada najlepiej na  krążku usłyszymy też kilka trochę mocniejszych utworów. Jednak mimo wszystko dominują   te pierwsze. O czym są? O, życiowym spełnieniu, samotności, szczęściu, ale przede  wszystkim o  miłości, która dodaje skrzydeł.  To swego rodzaju opowieść kobiety, spełnionej, mającej wszystko, czego jej do szczęścia potrzeba. Każda kolejna  piosenka opowiada jakoś historię. Aby dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi potrzeba chwili skupienia, wsłuchania w tekst danego utworu. Tam gdzieś między następującymi po sobie dźwiękami ukryte jest to, co najważniejsze istota piosenki.  

Wspomniałam  też o różnorodności. Widać ją przy doborze instrumentów. W tle usłyszeć możemy zarówno fortepian, skrzypce,  a nawet trąbkę. Może nie ma tam  „pewniaków na przebój”, kompozycji, które na sto procent podbiją radiowe listy  hitów. Mam wrażenie, że nie to było celem Ani. Stworzyła płytę melancholijną  i na swój sposób magiczną. Zawarte na niej utwory niosą ze sobą dużo ciepła. Wokalistka śpiewając prowadzi słuchaczy przez  wszystkie komnaty swojego muzycznego pałacu. Jej głos sprawia, że dla mnie osobiście słuchanie tej płyty to była prawdziwa muzyczna  uczta. Wokalistka w wywiadach podkreśla, że każdy ma prawo do tego, aby odebrać ten album inaczej. Każdy podczas słuchania znajduje swój własny klucz interpretacyjny.  Artystka przekazuje różnorodne emocje i śpiewa sercem. Za należą się jej brawa, bo chyba nie każdy   wokalista / wokalistka  posiada takie umiejętności.   W piosenkach słychać i czuć tę nutkę romantyzmu, kobiecej wrażliwości. Czy nawet nostalgii?  Płyta dobra nawet bardzo dobra. Godna polecenia i posłuchania.
Źródło cytatu:

Tekst stanowi  oficjalną recenzję dla magazynu  internetowego "Debiutex" i został opublikowany również tutaj:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku Witaj na blogu O muzyce słów kilka. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę i czas zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.