- Wykonawca : Ewa Farna
- Tytuł: (W)inna?
- Data premiery : 21 października 2013.
- Gatunek: Pop, rock, jazz , elementy soulu i dubstepu .
- Długość : 43:09
- Wytwórnia : Magic Records
- Moja ocena : 6/10
"Ten krążek powstawał ponad rok. Nigdy nie byłam tak
wielką częścią, tego co możecie usłyszeć. Rozwijam się, już tyle nie pytam –
szukam odpowiedzi. Każda nuta, każde słowo to mój świat. Zapraszam Was do
niego, otwieram drzwi, poznajcie mnie".
W ostatnim roku o Ewie Farnej było głośno, ale najbardziej w kontekście pozamuzycznym.
Wokalistka zdała maturę, rozpoczęła studia prawnicze na Uniwersytecie
Warszawskim, była trenerką drużyny z Sosnowca w programie Bitwa na głosy a także jurorką czeskiego talent
show Super star. Fani czekali na nowe piosenki i koncerty. W końcu
nadszedł dzień, w którym do sklepów trafił czwarty polskojęzyczny, a dziesiąty
w ogóle, album młodej artystki. Sama
zainteresowana określa go jako najbardziej dojrzały i autorski spośród
wszystkich dotychczas wydanych krążków. Piosenkarka zrezygnowała z publishingu.
Sama chwyciła za pióro i napisała pięć z
jedenastu tekstów, cztery współtworzyła, skomponowała również muzykę. Nie ukrywam, że byłam tej płyty ciekawa.
Słuchałam jej w serwisie YouTube. Teraz zapraszam do przeczytania moich
wrażeń.
Zacznę od tego, że jest to album bardzo
różnorodny, zarówno jeśli chodzi o gatunki muzyczne, jak i poziom tekstów. Mamy
tu do czynienia z eksperymentem i muzycznymi poszukiwaniami. Dostajemy trochę
soulu, dubstepu, typowo popowych brzmień, a na deser – kompozycję Tu bi kontiniut utrzymaną w klimacie jazzowym.
Nie brakuje również moich ulubionych ballad, które są najmocniejszą stroną albumu.
Pojawia się niesamowita kompozycja Przepraszam,
w której wokalistka nawiązuje do spowodowanego w maju 2012 r. wypadku
drogowego. Zwraca się w niej zarówno do fanów, mówiąc: Przepraszam was, dziś
w dłoniach ukrywam twarz, ale także do Boga dziękując za to, że przeżyła: Dzięki,
że jestem tu. Bardzo osobisty
charakter ma także utwór Mamo. W
tle obu tych piosenek słychać pianino oraz instrumenty smyczkowe. Jednak moim
ulubionym utworem pozostaje kawałek Nie w porę. Cudowny, subtelny, cichy
wokal Ewy plus pianino i gitara akustyczna – jestem zdecydowanie na tak. Szkoda,
że wspomniany wyżej utwór nie został singlem. Nie przypadły mi natomiast do
gustu piosenki promujące longplay. Zarówno Znak
jak i Ulubiona rzecz – choć są
przyjemne dla ucha i odniosły duży komercyjny sukces, mnie by nie zachęciły do
zakupu tego wydawnictwa. Owszem, słychać
tam ciekawe elementy czarnej muzyki i
dobry wokal Ewy, jednak teksty obu piosenek są banalne. Oprócz słabych stron,
oczywiście są również dobre, napiszę kilka ciepłych słów na temat piosenek Z
napisami oraz Poradnik dla
początkujących. Pierwszy utwór, dedykowany młodszej siostrze wokalistki,
Magdalenie, wpadł mi w ucho już po pierwszym przesłuchaniu. Druga piosenka to
szczere, ale dość ostre wyznanie. Ewa opowiada w niej o wielu niekoniecznie pozytywnych prawidłach
polskiego show-biznesu. Porusza temat playbacku oraz tego, że często nie daje
się muzykom prawdziwej artystycznej wolności każąc im nagrywać tzw. „piosenki
do radia”:
„Odpowiadam
panie, zrobimy dobrą banię,
wyprodukujmy playback, będzie wielki payback
Dość już było kłamstw, ale to jest tak,
hit będzie się grać, w radiach wałkować
Tak, to jest ten świat shit musimy grać”.
wyprodukujmy playback, będzie wielki payback
Dość już było kłamstw, ale to jest tak,
hit będzie się grać, w radiach wałkować
Tak, to jest ten świat shit musimy grać”.
W tym i paru innych utworach dziewczyna
pokazuje swój rockowy pazur, ale jest go zdecydowanie mniej niż w poprzednich
płytach. Zastanawiałam się, dlaczego krążek nosi taki, a nie inny tytuł. Czy
jest to nawiązanie do feralnego majowego zdarzenia, a może zamysł artystki był
całkiem inny? Odpowiedź na to pytanie uzyskałam, oglądając jeden z wywiadów, w
którym z ust piosenkarki padły takie słowa:
" Płytą,
którą wydaję chcę podkreślić, że to, że jesteśmy inni nie czyni z nas winnych i
to w jakiejkolwiek sferze. Nazwa tej płyty daje sporo do myślenia, w sensie
spore pole do popisu własnej fantazji, interpretacji, ale podstawą jest to, że bycie
innym jest, myślę, naszym atutem".
Uważam, że to bardzo ciekawa i oryginalna geneza
tytułu.
Najnowsza płyta wokalistki z Trzyńca jest niezła,
ale w dziesięciostopniowej skali mogę dać jej co najwyżej szóstkę. Dlaczego? Po
pierwsze ze względu na teksty, które mogłyby być trochę lepsze, po drugie nie
podobały mi się fragmenty mówione w kilku piosenkach. Moim zdaniem są one
zupełnie niepotrzebne. Ocenę albumu podnoszą ballady, o których
wspomniałam wcześniej, przyjemny wokal Ewy oraz wszystkie muzyczne eksperymenty.
Udane czy nie – nie umiem obiektywnie ocenić, jednak mnie ta wybuchowa mieszanka
wydaje się być całkiem interesująca . Jeśli
nie macie jeszcze wyrobionego swojego zdania, zapraszam do przesłuchania tej
płyty.
Źródło cytatów :
Tekst stanowi oficjalną recenzję dla Magazynu " Debiutext i został opublikowany również tutaj :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku Witaj na blogu O muzyce słów kilka. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę i czas zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.