26 paź 2015

Ola Turoń: „Ja po prostu kocham śpiewać”

Aleksandra Turoń- na co dzień mieszka we Wrocławiu. To właśnie w stolicy Dolnego Śląska rozwija swoje umiejętności wokalne. Podczas " Przesłuchań w Ciemno" wszystkich trenerów zachwyciła swoim głosem śpiewając piosenkę Natalii Przybysz " Miód"- ona wybrała Marię Sadowską. Ostatecznie na etapie bitew została skradziona do drużyny Edyty Górniak i to właśnie w jej teamie dalej będzie zachwycać nas śpiewem. Panie i Panowie przed Wami wspaniała i niepowtarzalna Ola Turoń.
Fot. Katarzyna Bogacz i Bartosz Wojdyga.

Anne 18: Co dla Aleksandry Turoń znaczy słowo muzyka ? 
Ola Turoń : Muzyka jest dla mnie przede wszystkim sposobem na życie. A także czymś co odrywa mnie od rzeczywistości i pozwala na chwilę być gdzieś indziej. Przede wszystkim jest dla mnie wyrażaniem emocji, które drzemią we mnie głęboko. Ja po prostu kocham śpiewać.  
Kto lub co sprawiło, że ta dziedzina sztuki pojawiła się w Twoim życiu ?
Muzyka towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Od dziecka tato grywał mi na gitarze, a ja przebierałam się za piosenkarkę, robiłam scenę i występowałam przed rodziną. Na szczęście moi mądrzy rodzice zauważyli mój talent, miłość do muzyki i zapisali mnie do Szkoły Muzycznej gdy miałam cztery lata. Ukończyłam ją na dwóch instrumentach. Najpierw były skrzypce, a potem perkusja. Poza grą na instrumentach rozwijałam w sobie również pasję śpiewania. Korzystałam z każdej chwili, aby śpiewać, lecz w miejscowości, z której pochodzę ( Oleśnica przyp. red) nikt nie dawał lekcji wokalu. Dopiero kiedy wyjechałam na studia do Wrocławia niemal od razu zaczęłam pobierać profesjonalne lekcje, na które uczęszczam do dziś.  Podsumowując to właśnie rodzice odkryli we mnie pasję i pozwolili mi ją realizować, A w najmłodszych latach życia to jest najważniejsze.  
Ukończyłaś Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną , gdzie uczyłaś się grać na skrzypcach i perkusji. Dlaczego postawiłaś na te instrumenty ?
Jeśli chodzi o skrzypce to jakoś samo wyszło. W szkole muzycznej, do której chodziłam naukę na instrumentach zaczynało się w wieku sześciu lat. Ja miałam do wyboru skrzypce oraz wiolonczelę. Nie umiałam jeszcze wtedy sama zdecydować i wybrano mi skrzypce. Nie żałuję tego wyboru, ponieważ ten instrument wykształcił we mnie słuch muzyczny, który teraz jest mi niezbędny w śpiewaniu. Kiedy miałam dwanaście lat stanęłam przed wyborem drugiego instrumentu. Chciałam spełnić swoje ówczesne marzenia i pragnęłam grać na perkusji. Przeżywałam wtedy okres buntu, więc myślę, że głównie to zaważyło na moim wyborze instrumentu. To była fajna przygoda.  
Nauka w takiej szkole wiąże się z ogromną ilością występów, stresu i nauki. Nie miałaś czasem ochoty powiedzieć dość i przestać uczęszczać na lekcje ?
Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, że mam dość czy mnie to stresuje. Lubiłam to po prostu i podchodziłam do tego z przyjemnością. Oczywiście bywały chwile kiedy nie chciało mi się ćwiczyć, ale zawsze jakoś sobie z tym radziłam. Praktycznie przez całą swoją edukację po lekcjach w normalnej szkole popołudnia spędzałam w szkole muzycznej. Scena towarzyszy mi od najmłodszych lat i nie ukrywam, że do dzisiaj mam stres przed swoimi koncertami, ale on na szczęście szybko mija.  
 Było o graniu przejdźmy do śpiewania. Pamiętasz swój pierwszy występ na scenie ? 
Jak już wspomniałam na scenie występuję od dziecka i niestety tego pierwszego razu nie pamiętam. Prawdopodobnie mógł to być występ kiedy grałam na trójkącie czy na tamburynie :) Takich występów w szkole muzycznej jest bardzo wiele, więc od najmłodszych lat przyzwyczajałam się do sceny. Natomiast pamiętam kiedy pierwszy raz śpiewałam solo przed publicznością. Miałam wtedy pięć lat i wystąpiłam na zabawie mikołajkowej. Z występami na scenie jest tak, że nigdy nie są takie same. Z każdym kolejnym projektem można się czuć jakby się pierwszy raz występowało na scenie. 
Pomimo talentu wokalnego nie poszłaś na studia muzyczne, wybrałaś dziennikarstwo. Co Cię najbardziej fascynowało w tym powiedzmy szczerze wymagającym zawodzie ? 
Szczerze powiem , że jest to chyba jedna z rzeczy, której najbardziej żałuję w życiu. Stwierdziłam, że muszę po prostu stworzyć sobie plan B na życie. Wiedziałam z czym wiąże się zawód muzyka, że nie jest to  stała praca i jest wielką niewiadomą. Musiałam się w pewien sposób zabezpieczyć. Do dziś marzę o studiach muzycznych, więc kto wie, może się jeszcze na nie wybiorę. A w życiu nie wiadomo co może się przydarzyć. Dziennikarstwo wybrałam ze względu na to, że wydawało mi się, że będzie to dla mnie fajny zawód poza muzyką i był to bardzo modny kierunek. Nic innego mnie nie kręciło. Zrobiłam specjalizację z public relations, co teraz przydaje mi się w życiu wokalisty, który musi być swoim własnym menadżerem. 
Fot. Katarzyna Bogacz i Bartosz Wojdyga
Wróćmy do muzyki na co dzień śpiewasz w dwóch wrocławskich projektach Acoustic cookies oraz Lime. Opowiedz o nich moim czytelnikom.
Acoustic cookies jest to duet akustyczny, który tworzę wraz z gitarzystą Michałem Szablowskim. Aranżujemy na swój sposób znane i mniej znane utwory polskie i zagraniczne. Jest to o tyle ciekawe, że obydwoje w nim śpiewamy i aranżujemy większość utworów na dwa głosy. Grywamy głównie wieczorami we wrocławskich klubach muzycznych, a ostatnio zdarzyło nam się zagrać w biurze i w mieszkaniu. Nasza muzyka jest nastrojowa i klimatyczna. Posiadamy kanał na youtube i często wrzucamy na niego jakieś nowości. Nasz ostatni koncert odbył się 25. 10 w Jazz Club Vertigo we Wrocławiu. Jeśli chodzi o projekt Lime to jest to zespół młodych muzyków, z którymi uświetniamy wiele bankietów i eventów. Gramy każdą muzykę od nowoczesnej po latin, soul i jazz. Jeździmy po całej Polsce. Jesteśmy zgraną ekipą przyjaciół i wspaniale się bawimy. 
Moi Czytelnicy po raz pierwszy usłyszeli o Tobie dzięki programowi The Voice of Poland, poszłaś tam właśnie po to, żeby pokazać się szerszej publiczności ?
Jasne, że tak. Postanowiłam się wreszcie odważyć i otrzymać motywację do dalszego działania. Chciałam, aby ktoś dowiedział się o moim istnieniu, a także nabrać pewności siebie. Dzięki występowi w tym programie poukładałam sobie w głowie plan, który chce zrealizować, Wiem kim chcę być, co chcę śpiewać i co przekazać słuchaczom. The Voice of Poland dodał mi wiary w siebie i własne możliwości. Dlatego teraz dzięki programowi wzięłam się w garść i tworzę własną muzykę, która już niedługo ujrzy światło dzienne. 
Jesteś jedną z niewielu osób, które na Przesłuchaniach w Ciemno zaśpiewały piosenkę po polsku, czy to znaczy, że preferujesz rodzimy repertuar ? 
Jak najbardziej tak. Moje piosenki będą tylko w języku polskim. Moimi odbiorcami będą głównie Polacy. Chcę zrobić coś dla nich. Chcę promować nasz język. Chcę bawić się słowami, które nie są tak proste. Aby polski tekst nie brzmiał banalnie trzeba naprawdę się bardzo postarać. Jest to bardzo ciężka praca. 

  Fot. Katarzyna Bogacz i Bartosz Wojdyga
Walczyli o Ciebie wszyscy Trenerzy długo zastawiałaś się kogo wybrać ?
Jak zobaczyłam , że Marysia Sadowska się odwróciła i tak o mnie walczyła bardzo się cieszyłam, bo od początku wiedziałam, że chcę wybrać ją na swojego trenera. Moim drugim wyborem była Edyta Górniak, która po bitwie skradła mnie do swojej drużyny. Więc, można powiedzieć, że wszystko się dobrze ułożyło. 
Ostatecznie poszłaś ścieżką Marysi Sadowskiej. Opowiedz o współpracy z nią. 
Nasza współpraca układała się doskonale. Marysia jest bardzo wymagająca, ale jest to rodzaj pracy , który lubię i działa na mnie najlepiej. Posiada bardzo dużą wiedzę na temat śpiewu, więc daje mnóstwo cennych wskazówek. Doradza także w kwestiach samej sceniczności i poruszania się na scenie. Jest to niezwykle ważne w takim programie, gdzie za pomocą dodatkowej trudności jaką jest ekran telewizora trzeba przekazać swoje emocje. Wiele mnie nauczyła i przekazała mnóstwo przydatnych informacji ze swojego muzycznego doświadczenia między innymi o rynku wydawniczym w Polsce. Jestem bardzo zadowolona z wyboru trenerki. Nie mogłam trafić lepiej. Szkoda tylko, że na tym etapie programu nasza współpraca się zakończyła.  
Maria zdecydowała, że zaśpiewasz duet z Kasią Malendą, jak przebiegały przygotowania ?
Etap bitew to jeden z najtrudniejszych w tym programie. Trzeba zrobić wspólnie duet. Podzielić piosenkę sprawiedliwie, żeby każda mogła wykazać się swoim głosem, ale również żeby była to współpraca i dobry duet. My z Kasią na szczęście strasznie się zaprzyjaźniłyśmy. Nie było między nami żadnej rywalizacji. Stwierdziłyśmy, że to jest najważniejsze do tego, żeby stworzyć dobry duet i dać dobry występ. Nie lubię czegoś jak bitwa na głosy, każdy jest inny, każdy ma inną wrażliwość, często nie da się tego porównać. Lepiej jednak stworzyć coś razem. Praca nad utworem najpierw przebiegała z Marysią. Ona dawała nam uwagi, dzieliła partie na głosy, ale wiele również było po naszej stronie. Marysia pomagała nam przy choreografii , która była dla nas dodatkowym utrudnieniem. Finalnie wszystko wyszło jak należy i zostało odebrane przez jurorów tak, że nawet o tym nie marzyłyśmy. Najbardziej cieszymy się z tego, że pokazałyśmy współpracujący duet, a nie walkę i rywalizację. Jesteśmy z siebie bardzo dumne, że zostało to docenione. 
Wasza Bitwa to nie była bitwa, lecz właśnie duet, widać było , że się lubicie. Macie w planach nagranie czegoś razem ? 
Utwór, który dostałyśmy był bardzo trudny, ale uporałyśmy się z nim. Najważniejsze, że się poznałyśmy i bardzo mocno polubiłyśmy. Oczywiście mamy w planach nagrać coś razem. W tej chwili przygotowujemy Upton funk, który śpiewałyśmy na bitwie w zupełnie innej aranżacji. Już za niedługo będzie można podziwiać efekty na video. Myślimy w przyszłości także o wspólnym utworze autorskim. Mogłaby to być wielka bomba energetyczna. Trzymajcie za nas kciuki. 
Genialny występ, owacja na stojąco i niekorzystny dla Ciebie werdykt, co się czuje w takim momencie ?
Nie pamiętam kompletnie co czułam, oczywiście było mi przykro, że odchodzę z programu. Emocje, które towarzyszą tam na scenie da się porównać ze skokiem na bungie. Kiedy Tomasz Kamel spytał trenerów czy chcą mnie ukraść i nikt się nie zgłosił, pomyślałam no trudno to już koniec programu. Świat się nie kończy. Edyta Górniak nacisnęła przycisk kradzieży kiedy schodziłam już ze sceny i byłam na schodach do wyjścia. Wtedy to był dla mnie ogromny szok. Nie mogłam w to uwierzyć przetrzymała mnie chwilę. 
Na koniec powiedz mi czy byłaś zadowolona z utworu, który śpiewałaś w Nokaucie ? 
Z utworu, który śpiewałam w nokaucie jestem bardzo zadowolona. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Jestem z siebie bardzo zadowolona... Zapraszam Państwa przed telewizory. Gwarantuję gorące emocje. 

Olu trzymam za Ciebie kciuki w kolejnym etapie, gdzie będziesz reprezentować  już drużynę Edyty Górniak, która skradła Cię do siebie, a Was Czytelników już teraz zapraszam na drugą część wywiadu, która ukaże się za jakiś czas. 
   
   
 








 

1 komentarz:

  1. 26.11.2015
    widziałam cię dzisiaj w szkole siustr salezjanek było super!!!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku Witaj na blogu O muzyce słów kilka. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę i czas zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.