17 lut 2015

Angelika Kłaczyńska " Muzyka jest ważną cześcią mnie samej. Jest ukojeniem, motywatorem, energią".

Uczestniczka V edycji The Voice of Poland.Na Przesłuchaniach w Ciemno zaśpiewała Superstition z repertuaru Steviego Wondera. Swoim brawurowym wykonaniem odwróciła wszystkie cztery fotele. Ostatecznie trafiła pod skrzydła Tomsona i Barona z Afromental. Odpadła z show na etapie Nokautu i nie mogła wystąpić w odcinkach na żywo. Nie zamierza jednak schodzić ze sceny, bo muzyka jest dla niej jak powietrze, śpiewa od szóstego roku życia. Ukończyła Szkołę Muzyczną I stopnia w klasie gitary, a w liceum uczęszczała do klasy o profilu teatralnym. Na co dzień pracuje w centrum operacyjnym jednego z banków i koncertuje z zespołem coverowym Public Relations. Pracuje nad własnym repertuarem. Przed Wami dziewczyna, która wciąż wyznacza sobie nowe cele i wyzwania muzyczne - Angelika Kłaczyńska. 
Anne 18 : Czym jest dla Ciebie muzyka ? 
Angelika Kłaczyńska : Muzyka jest ważną częścią mnie  samej. Jest ukojeniem,motywatorem, energią.
Gdyby nie było muzyki to...?
Nie byłabym tym, kim jestem. Trudno sobie wyobrazić brak czegoś, co Cię w jakimś sensie każdego dnia tworzy. Słucham muzyki bardzo dużo. Mogę zapomnieć śniadania do pracy, kalendarza,ale nie słuchawek< śmiech> .Śpiewam prawie cały czas, biegam z muzyką, a kiedy znajduję czas chodzę na zajęcia tańca. Muzyka jest wszędzie gdzie się ruszę. 
Ukończyłaś Szkołę Muzyczną I stopnia w klasie gitary, jak wspominasz tamten okres w swoim życiu, grasz jeszcze na instrumencie ? 
Szkołę  Muzyczną wspominam bardzo dobrze. Były to zajęcia popołudniowe, więc przemieszczałam się z jednego miejsca do drugiego w tygodniu. W domu ćwiczyłam grę na gitarze, a  w swojej starej podstawówce,  w wolne popołudnia ćwiczyłam na pianinie. Czasem w weekendy spotykałam się z koleżanką, siedziałyśmy nad teorią, dyktandami, muzykowałyśmy, a w przerwach śpiewałyśmy Mariah Carey i Whitney Houston na balkonie, z którego miałam widok na " łódzki Manhattan". Nasze głosy odbijały się od budynków. Czułyśmy wtedy, że możemy wszystko i, że cały świat jest u naszych stóp <śmiech>. Skończyłam pierwszy stopień szkoły muzycznej wraz z ukończeniem gimnazjum.Marzyła mi się wtedy gra na saksofonie, nie na gitarze - a ponieważ nie mogłam sobie pozwolić na zakup instrumentu, skończyła się moja przygoda z tą szkołą.
Będąc w liceum uczęszczałaś do klasy o profilu teatralnym. Poszłaś tam, bo chciałaś związać swoją przyszłość z aktorstwem czy była jakaś inna motywacja takiego wyboru ? 
Profil aktorski był dla mnie niesamowicie interesujący. Poza tym potrzebowałam takich wyzwań, odskoczni od codziennych podstawowych zajęć- to był też moment kiedy już nie miałam zajęć w szkole muzycznej. Klasa teatralna była zatem cudowną alternatywą.Muszę przyznać, że okres liceum był jednym z najbardziej twórczych i zarazem odważnych okresów. Ciągła praca nad słowem, ciałem, gestem. Ciekawe teksty literackie i ich analiza. Wiem, że to, czego uczyłam się wtedy było tylko kroplą w morzu w porównaniu z tym, co się dzieje, kiedy ludzie decydują się na dalszy rozwój teatralny, ale nie zamieniłabym tego na nic innego. 
Muzyka i aktorstwo to nie jedyne Twoje pasje, interesujesz się także tańcem jazzowym. Opowiedz jak zaczeła się przygoda z nim ?
Przygoda z tańcem jazzowym rozpoczęła się zupełnie przypadkowo. Zdecydowałam się na zajęcia taneczne bardzo spontanicznie i nie zakładałam z góry, że będzie to właśnie jazz. Po prostu pierwsze zajęcia totalnie skradły mi  serce i mimo sporych braków w technice podjęłam wyzwanie i już na nich zostałam. W trakcie tańca tworzy się w nas samych nieprawdopodobna energia. Lubię ją i polecam każdemu.
Masz już swoje muzyczne ja i własny zespół. Opowiedz o nim coś więcej, jaką muzykę gracie, gdzie i kiedy można Was najczęściej usłyszeć ? 
Mój obecny zespół jest projektem stricte coverowym. Gramy najczęściej to, co lubimy, czyli można usłyszeć w naszym wykonaniu utwory chociażby Michaela Jacksona, Tiny Tuner,Pointer’s Sister, Jamiroquai, Bruno Marsa, Beyonce, Katy Perry, Adele, Stinga. Od niedawna zdecydowaliśmy, że fajnie by popracować nad własnym materiałem. Do tej pory najczęściej można było nas usłyszeć w klubach w Łodzi i okolicach. Sporadycznie jak na razie witamy w Warszawie, Krakowie, Zakopanem.
 


Fot. Robert Przybysz.
Z jakimi nadziejami przychodziłaś do programu The Voice of Poland, zostały  one spełnione ?
Nie przyszłam do programu z konkretną nadzieją na cokolwiek. Był to bardzo spontaniczny krok, trochę szokujący również dla mnie. Obudził się we mnie taki mały chochlik i pomyślałam sobie: no ciekawe co się w tym programie stanie ? Kiedy odwróciły się cztery krzesła trochę urosły mi skrzydła. Pomyślałam sobie : chyba coś w tym wszystkim jest. A później już się działo. Mnóstwo stresu, dużo emocji, wspaniali i inspirujący ludzie. Takie programy sporo uczą. Pokazują Ci  czasem ile jest w stanie zdziałać wiara w siebie i własne możliwości. Co się dzieje, kiedy zaczynasz wątpić, kiedy się boisz, co Cię bawi, co daje największą energię, a co jest ją w stanie natychmiast zabrać. Wprawdzie program już się dawno dla mnie skończył , ale ten ogień we mnie nadal się pali. To był wspaniały impuls by ruszyć do przodu i chcieć robić naprawdę coś więcej. 
Od początku wiedziałaś, że chcesz trafić do drużyny Tomsona i Barona, a może decyzję podjełaś podczas samych Przesłuchań w Ciemno ? 
Chłopaki z Afromental odpowiadali mi klimatem muzycznym. Skłamałabym jednak, gdybym nie powiedziała, że już na samej scenie zwątpiłam we wszystkie swoje dotychczasowe przekonania. Właściwie to jedną nogą byłam u Edyty Górniak. Bardzo ją sobie cenię jako wokalistkę. Ale chyba trochę się przestraszyłam. Masz Ci los. Trudno podjąć decyzję, kiedy masz do wyboru drużyny ludzi, których twórczość  naprawdę znasz i szanujesz. 
  
Po bitwie obie z Natalią Lubrano zebrałyście sporo pochwał.  Czy Ty sama byłaś zadowolona z tego jak zaśpiewałaś i z piosenki, którą wykonywałyście na ringu ? 
Jestem swoim najgorszym krytykiem. Każdy mój występ w programie dawał mi garść rzeczy do przemyślenia. Dostałyśmy na bitwę trudny utwór. Ucieszyłam się, ze jest kolejnym wyzwaniem. Współpracowałam przez chwilę i stanęłam na scenie ze świetną wokalistką. Emocje i nerwy bez wątpienia mnie poniosły. Nie powiem, że jestem zadowolona z tego występu, ale na pewno go nie żałuję.
Kiedy już zeszłaś ze sceny chęć kradzieży wyrazili rockowy Marek Piekarczyk i liryczna Justyna Steczkowska. Ty wybrałaś Justynę - co miało największy wpływ na Twoją decyzję ?
Wszystko działo się bardzo szybko. Już dawno myślami byłam poza programem i to, że w ostatniej chwili wróciłam na scenę po przegranej bitwie , nie do końca dotarło do mnie, nawet mimo widoku dwóch podświetlonych krzeseł. Pomyślałam, że to jest  jakieś szaleństwo... a skoro tak, czemu nie Justyna ? I poszło!
Fot. Robert Przybysz.

Czy kiedy dowiedziałaś się, że nie zaśpiewasz w odcinkach na żywo, nie żałowałaś swojego wyboru i tego,że nie poszłaś do drużyny Marka ? 
Nie miałam żadnej strategii w tym programie. Nie zastanawiałam się nad tym,co by było gdyby, bo to  jedno z, moim zdaniem najgorszych rozwiązań. Stało się. Widocznie tak miało być. Do tego etapu w programie zaczerpnęłam dla siebie sporo i nikt mi tego nie odbierze. 
Zdradź czy udział w The Voice of Poland zmienił coś w Twoim artystycznym życiu, otworzył jakieś wcześniej zamknięte drzwi, coś ułatwił ? 
W którymś z wywiadów z serii tych "za kulisami" Tomson i Baron fajnie powiedzieli, że program dla niektórych może stać się pewnego rodzaju trampoliną, impulsem do dalszej drogi. Coś w tym jest. Mnie osobiście dał sporo inspiracji i nieco zmotywował do działania. Co mi to da w najbliższej przyszłości i ile drzwi otworzy  czas pokaże. Pukać na pewno będę <śmiech>.
Kończąc temat programu- jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie z niego ?
Trudno wyciągnąć z tej całej przygody tylko jedno wspomnienie. Cudownie było stać na scenie z czteroma podświetlonymi krzesłami, spędzić trochę czasu z naprawdę fajnymi ludźmi z programu i czuć tą muzyczną energię miedzy nami wszystkimi. Reasumując, Voice jest jednym bardzo pozytywnym wspomnieniem i fajnie, że się  odważyłam wziąć w nim udział <śmiech>.
Nie samą muzyką człowiek żyje, powiedz czym zajmujesz i interesujesz się poza śpiewaniem ? 
Na co dzień pracuję w centrum operacyjnym jednego z banków w Łodzi. Tak więc od poniedziałku do piątku pracuję od rana do popołudnia przy biurku. Potem dzielę czas na taniec,próby, pracę nad materiałem, przyjaciół i dobrą książkę. 
Na koniec powiedz jaką płytę chciałabyś wydać i czy już nad nią pracujesz ?
Materiał powoli nabiera kształtów. Każdy chciałby, by jego płyta była możliwie najlepsza i pracuje nad każdym drobnym elementem. Dlatego potrzebuję jeszcze trochę czasu. Mam jednak nadzieję, że już niedługo będę mogła podzielić się z innymi choćby próbką swoich dokonań. Ona powie sama za siebie. 
Dziękuję za wywiad. 


    
 






 








 

 

 

 










 


 

 

 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku Witaj na blogu O muzyce słów kilka. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę i czas zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.