W Niedzielę Wielkanocną znów zapraszam Was do muzycznego wehikułu. Tym razem w swoje muzyczne światy zabiorą nas Panowie. Pięć utworów, których teksty według mnie są świetnym materiałem do wykorzystania na zajęciach z poezji śpiewanej czy interpretacji piosenki.
1) Marek Grechuta Dni, których nie znamy.
2) Czesław Niemen Sen o Warszawie.
3) Tadeusz Woźniak Zegarmistrz światła.
4) Piotr Szczepanik Kochać.
5) Andrzej Zaucha Jak na lotni.
Miłego słuchania i cudownego świętowania z najbliższym wszystkim czytelnikom bloga O muzyce słów kilka życzy Anne 18.
Miłe wspomnienia :) Teraz jak w radiu leci ciągle ta nowoczesna muzyka, to człowiek jak usłyszy stare dobre numery, to wracają wspomnienia z młodości.
OdpowiedzUsuńTo muzyka, która się po prostu nie starzeje, a im dłużej jej słuchamy, tym bardziej zaczynamy ją rozumieć :)
OdpowiedzUsuńZnam każdą z dzieciństwa i tak samo lubię :)
OdpowiedzUsuńAkurat nie moje klimaty ale każdy ma swój gust ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam powodzenia
Lorendezain.blogspot.com
Znam te piosenki i to nie tylko ze słuchu ale też z lekcji języka polskiego podczas, której omawialiśmy teksty między innymi: Snu o Warszawie ;)
OdpowiedzUsuńChyba milion lat nie słyszałam tych kawałków! Te utwory są takie ponadczasowe i praktycznie nic się nie zestarzały.
OdpowiedzUsuń"Dni, których nie znamy" najpiękniejsza, słucham jej i podśpiewuję, kiedy mam smutne dni ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie znosiłam Grechuty, ale im jestem starsza, bardziej docenia, :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te piosenki. Są po prostu ponadczasowe.
OdpowiedzUsuńTe piosenki to prawdziwy majstersztyk! Chyba każdy je zna - a przynajmniej uważam, że powinien. Dzięki za odświeżenie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzin: http://www.holidaymusic.pl/
Bardzo miło wspominam te piosenki, zwłaszcza Zegarmistrza Światła. Pamiętam, że pierwszy raz usłyszałam tę piosenkę przed rozmową o pracę w Ramal. Którą dostałami mam do dzisiaj :) Uważam, że ta piosenka przynosi mi szczęście. Tak było przed wypełnieniem losu na loterię, tak samo było też przed zakupem auta (nasze „złapało kapcia” a potem okazało się, że kupiec w ogóle nie przyjechał, a mieliśmy ponad 200 km jechać. Nie odbierał telefonów, nic. Znajomi pojechali na miejsce i godzinę czekali). To nie może być przypadek ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń