21 paź 2019

Stare piosenki w nowych wersjach - Covery cz 35

Jest poniedziałek pora więc na kolejną odsłonę cyklu z coverami. Cztery dziewczyny, trzy piosenki w  języku polskim i jedna  po angielsku.  Zapraszam do odsłuchu i dzielenia się wrażeniami.

1. Ana Andrzejewska i Bartek Bednarek Trudno mi się przyznać (org. Ania Dąbrowska). Ten duet nie po raz pierwszy  pojawia się w moim cyklu. Głos Any i gitara Bartka to dobre połączenie. Choć bardzo  lubię oryginalne wykonanie to ta delikatna, nieco senna wersja przypadła mi do gustu. 
2. Zuzia Janik Don't Call My Angel (org. Miley Cyrus, Ariana Grande i Lana Del Rey). Dwunastolatka z Białej Podlaskiej bierze na warsztat coraz to nowe utwory. Z każdym nowym coverem słychać, że się rozwija.  W przypadku młodych artystów jest to bardzo ważne.
3. Martyna Kasprzycka i Maciek Czemplik W dziką jabłoń Cię zaklęłam(org. Łucja Prus). Martyna i Maciek to kolejny duet, którego wykonania często pojawiają się w coverowym cyklu. Tym razem zaśpiewali mało znaną piosenkę z tekstem Agnieszki Osieckiej, którą jako pierwsza wykonywała Łucja Prus.  Miejsce nagrania coveru to Willa Kmicic w Zakopanem.
4. Karolina Leszko Saving All My Love For You( org. Whitney Houston).  Na koniec Karolina Leszko i piosenka Whitney Houston w wersji soft.  Więcej o Karolinie i jej autorskiej twórczości pisałam tutaj
 

Miłego słuchania i udanego dnia. Anne 18. 

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubię covery. Już nie raz przekonałam się, że mogą być lepsze od oryginału :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie interpretacje lubię, szczególnie jeśli to moje ulubione utwory.

    OdpowiedzUsuń
  3. Covery są fajnie, jednak wymienione prez Ciebie piosenki nie trafiają w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  4. Don't call my Angel w wersji Zuzi to mój ulubiony cover 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię covery, podobają mi się i czasami są lepsze od oryginałów :-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku Witaj na blogu O muzyce słów kilka. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę i czas zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.