18 gru 2015

Nastrojowo i lirycznie #34 Joni Mitchel A case of you.

Witajcie w piątek. Dzisiaj mam dla Was piosenkę , którą znalazłam przypadkiem błądząc po Youtube. Taki trochę jazzowy klimat. Posłuchajcie i napiszcie jak  i czy w ogóle Wam się podoba . 
Miłego weekendu. Anne 18.

30 lis 2015

Trzy składniki muzyki : Emocje, magia, prawda- pierwsza odsłona nowego cyklu blogowego- Bartek Grzanek Jak duch.

Muzyka- coś czego dotąd nie udało i chyba nigdy nie uda się  tak do końca zdefiniować. Niby to dziedzina sztuki, więc wydawać by się  mogło, że jest tylko dla wybranych. Nic bardziej mylnego. Muzyka jest dla wszystkich, młodszych , dorastających i starszych, tych, którzy traktują ją jako sposób na życie  lub tylko pasję.  Jest dla osób kształcących się muzycznie, samouków  i tych, którzy nut w ogóle  nie znają. Każdy absolutnie każdy człowiek może odnaleźć w niej cząstkę swojej historii, własnych doświadczeń Ma ona trzy składniki.

Emocje- słuchając i oglądając różnego rodzaju występy, czy to w programach muzycznych, na koncertach czy po prostu w Internecie, czasem ronimy łzy. Refleksyjny słuchacz powinien zadać sobie wtedy pewne pytania. Pierwsze Co tak naprawdę mnie wzruszyło ? Czy była to piosenka, która ma mocny przekaz  czy raczej artysta, który ją wykonuje i jego interpretacja. Pytanie numer dwa Czy emocja, którą usłyszałem/ am była dokładnie tą jaką już ktoś kiedyś wyśpiewał czy może osoba, której słucham zostawiła w tym wykonaniu cząstkę siebie ? Myślę sobie, że uczestnicy wszelkich talent show oraz inne śpiewające osoby swój egzamin muzycznej dojrzałości zdają bądź nie dopiero wtedy, gdy pokazują swoją autorską muzykę. Dzieląc się ze słuchaczami napisanym przez siebie tekstem, melodią, ale przede wszystkim swoimi emocjami i tym co mają nam do powiedzenia poprzez dźwięki. Osoby zajmujące się muzyką obierają różne drogi. Jedni tworzą radiowe hity, które potem przez kilka lat nuci cała Polska. Drudzy zostają gwiazdą jednego sezonu, bo nagrywają  przebój, a potem  znikają niczym kamfora. 
Jest też grupa wokalistów, którzy tworzą tak zwaną  muzykę niszową. Takich osób próżno szukać na telewizyjnych koncertach , w rozgłośniach radiowych, czy kolorowej prasie. Oni robią swoje raczej z dala od mainstreamu, chociaż są wyjątki.. Na ich koncertach naprawdę gra się muzykę. Im nie potrzebne jest wielkie show, dziesiątki tancerek,sztuczny deszcz i inne dodatki. Tacy muzycy potrafią przyciągnąć uwagę i zdobyć serce słuchacza bez kosztownej oprawy. To jest ich największe zwycięstwo. Dla nich liczy się emocja, dobry kontakt z publicznością, która wychodzi z koncertu, ale przez jakiś czas jest w świecie stworzonym przez artystę na scenie. Wraca do domu i mówi  : Było cudownie, przeżyłam coś magicznego, coś czego długo nie zapomnę, chcę więcej. Usłyszeć/ przeczytać takie bądź podobne słowa to chyba marzenie każdego kto tworzy i wykonuje muzykę. Wtedy może czuć się artystą spełnionym. Takie muzyczne spotkania mogą mieć miejsce na małych i dużych scenach, w plenerze i w klubie, w filharmonii i w teatrze. Muzykę można grać wszędzie. Najważniejsze żeby robić to z sercem, grać dla siebie, ale przede wszystkim dla publiczności. Bo to ona kupuje, a potem ocenia płyty. To dla niej kręci się cała ta maszyna.

Magia- muzyka ma w sobie coś niewytłumaczalnego, coś co wzruszy nawet największego twardziela. To ona pomaga Ci Drogi Czytelniku, w chwilach kiedy wszystko inne zawodzi. Jest uniwersalnym językiem, w którym można samemu sobie lub innym powiedzieć coś czego nie chcemy lub nie możemy wyrazić słowami. Umożliwia  przelanie na papier  każdych, nawet najgłębiej skrywanych myśli i tajemnic  . Ona ich nie zdradza,  bo wszystko ukryte jest gdzieś między wersami, ale pozwala np. oczyścić się ze złych emocji, uciec do innego świata, a nie czarujmy się każdy czasem tego potrzebuje. Słuchając muzyki , nawet jeśli sami jej nie tworzymy, możemy odnaleźć piosenkę, która opisuje nasz aktualny nastrój, problem czy przypomina o jakieś sytuacji. Muzyki w jakimś sensie można się nauczyć. Po to powstają szkoły i uczelnie artystyczne. Tam uczą techniki wokalnej, obycia ze sceną, dykcji, gry na instrumentach, kształcą słuch itp. Festiwale oraz konkursy wokalne pozwalają młodym wokalistom nabierać doświadczenia, znaleźć swój ulubiony gatunek. Jednak do uprawiania muzyki na starcie potrzebny jest jeden instrument, którego nie można kupić ani zdobyć - Serce.
Prawda- na scenie widać wszystko jak przez mikroskop. Stając tam, trzeba wiedzieć po co i dla kogo się śpiewa. Każde potknięcie może zostać skrytykowane, a najmniejsze nawet oszustwo natychmiast wyłapane. Jeśli artysta nie jest szczery w tym co robi, działa na swoją niekorzyść. Scena nie dopuszcza sytuacji kiedy ktoś zaczyna udawać, kogoś kim nie jest, nadmiernie gestykulować czy grać na emocjach słuchacza lub widza. Muzyka to nie teatr, a koncert to nie spektakl. Tam nie dostaje się roli do zagrania. Trzeba śpiewać sercem. Liczy się te kilka minut,  chwila kiedy przed  sceną są ludzie, którzy przyszli posłuchać muzyki . Tam nic nie można powtórzyć, wyciąć czy zmontować tak, aby nikt nie zauważył błędu.  Trzeba dać z siebie wszystko, co mamy najlepszego, Tylko tak można zjednać sobie publiczność- będąc  naprawdę i  zawsze sobą . Prawda w muzyce odnosi  się również do tekstów piosenek. Są artyści, którzy zwracają uwagę na to o czym chcą śpiewać i starają się gdzieś w tych wersach ukryć pewną życiową prawdę, jakieś przesłanie. Nie brakuje takich, którzy tworzą muzykę, może nie bez wartościową, ale taką hmm... bez duszy. Po prostu chwytliwy tekst, melodia, byle był hit. Najlepiej po angielsku, bo w tym języku dużo łatwiej się pisze niż po polsku. Ani jednych ani drugich nie mam zamiaru oceniać. Napiszę tylko, że słucham głównie tych pierwszych.

Po finale VI edycji The Voice of Poland Maria Sadowska, która  doprowadziła swojego podopiecznego do końcowego zwycięstwa powiedziała tak : Zwycięzcą tego programu będzie ten kto nagra dobrą płytę i czyja płyta się ukaże i trafi do Państwa i do Państwa serc". Święte słowa.

W moim nowym blogowym cyklu sprawdzę jak wspomniany wcześniej test na muzyczną dorosłość zdali uczestnicy wszystkich sześciu edycji najlepszego programu muzycznego w Polsce, ale nie tylko. Postaram się pokazać Wam utwory zupełnie inne niż to co serwują radia, takie, których być może nie znacie. Będą w nich  wymienione wyżej składniki. Emocje, magia i prawda, bo dla mnie właśnie to liczy się w muzyce. Nie będzie za to żadnego dokładania moich trzech groszy, jeśli chodzi o interpretację tekstu. Dlaczego ? Bo każdy z nas ma inną skalę ocen, poziom wrażliwości, muzyczny smak. Każdy ma prawo poczuć swoje emocje, interpretować utwór tak jak czuje.

Obiecuję, że za każdym razem postaram się wyłowić muzyczną złotą rybkę. Po prostu zostawię Was z jakąś piosenką, a Wy spróbujcie się w nią wsłuchać, odkryć jej istotę , przemyśleć. Jeśli się spodoba przekazujcie dalej. Niech inni miłośnicy muzyki też się o niej dowiedzą. Jeśli nie trudno- nic na siłę.
Na początek uczestnik pierwszej edycji The Voice of Poland  z drużyny Andrzeja Piasecznego, który odpadł na etapie Bitew. Bartek Grzanek, bo o nim mowa potem próbował swoich sił  jeszcze w Mam Talent . Po czterech latach wraca z autorską, bardzo nastrojową i jak sam przyznaje osobistą płytą. Płytą, która choć popowa w ogóle nie jest radiowa. Oto jeden z jego singli. . Muzyczną ucztę czas zacząć.
Wersja albumowa : 
Miłego słuchania. Anne 18. 



28 lis 2015

Paulina Tarasińska „Muzyka jest częścią mojego życia”

Ma zaledwie dziewiętnaście lat a już bardzo bogate muzyczne CV. Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej I stopnia w Końskich, gdzie uczyła się grać na flecie. Obecnie nadal kształci się muzycznie studiując Edukację Artystyczną w zakresie Sztuki Muzycznej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Brała udział w Szansie na Sukces oraz Bitwie na głosy, gdzie reprezentowała świętokrzyską drużynę Andrzeja Piasecznego. Poza muzyką ma także inne pasje - lubi czytać książki, podróżować, oglądać filmy lub spędzać czas z najbliższymi. Wywiad o początkach przygody z muzyką, udziale w programach telewizyjnych, projektach, w których śpiewa, a także planach na przyszłość. Panie i Panowie oto niesamowicie zdolna nastolatka o aksamitnym głosie- Paulina Tarasińska. 
Fot. Paweł Zbroszczyk
Anne 18 : Zanim zapytam Cię o muzykę i śpiewanie, powiedz coś o sobie i przedstaw się Moim Czytelnikom. 
Paulina Tarasińska :  Studentka I roku Edukacji Artystycznej w zakresie Sztuki Muzycznej na UJK w Kielcach.
Co dla Pauliny Tarasińskiej znaczy słowo muzyka ? 
Muzyka jest częścią mojego życia. Pozwala mi odkrywać siebie, wyrażać najróżniejsze emocje. 
Dokończ zdanie : Najważniejsze w muzyce jest...?
W muzyce wszystko jest ważne. Tekst, emocje harmonia, różnorodność... Każdy utwór otwiera w nas inną szufladkę, odkrywamy nowe horyzonty, rozwijamy się nie tylko muzycznie. 
Kto i kiedy sprawił, że połknęłaś muzycznego bakcyla ?
Muzyczny bakcyl chyba sam się zaszczepił. Nikt z mojej rodziny nie jest muzykiem, ale kiedy moi rodzice zauważyli, że mam " dobre ucho" starali się mnie zachęcić w tym kierunku. Oczywiście nie naciskali na nic, nie zmuszali. Bardzo wspierali, a ja chciałam rozwijać się muzycznie. 
Na początku Twojej artystycznej drogi ważną rolę odegrał GOK w Twojej rodzinnej miejscowości Końskie. Czego i od kogo się tam uczyłaś ? 
W MGDK rozpoczęłam swoją wokalną przygodę. Ukończyłam też Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia w  Końskich w klasie fletu. W Domu Kultury nauczyłam się podstaw. Pracy z mikrofonem,  zachowania na scenie, radzenia sobie w sytuacjach stresowych. Oczywiście ciągle uczę się czegoś nowego. Znajomości z ludźmi, muzykami, koncerty, warsztaty czy słuchanie muzyki otwierają oczy na sprawy, których wcześniej nie zauważałam. Codziennie można zrobić malutki kroczek do przodu. 
Wśród swoich muzycznych inspiracji wymieniasz Beyonce, Emelii Sande, Rihannę czy Kayah. Za co cenisz każdą z tych wokalistek ? 
Oczywiście grono moich muzycznych inspiracji jest ciągle otwarte i się poszerza. Każdy artysta, płyta, koncert dają mi całkowicie inne odczucia, przesyłają inne emocje. To jest niesamowite, że muzyka jest tak różnorodna, że może trafić w każdą cząstkę duszy i każdy może znaleźć w niej to czego szuka.
 W swoim muzycznym CV masz udział w jednym z odcinków programu Szansa na Sukces. Jak wspominasz tamten występ ? 
To bardzo miłe wspomnienie. Dostałam się do odcinka z Panią Danutą Błażejczyk. Pamiętam jak bardzo się wtedy denerwowałam... Byłam najmłodsza wśród uczestników. Na dodatek wylosowano mi piosenkę, której najbardziej się bałam i nie byłam jej pewna. Wielkim zaskoczeniem była dla mnie wygrana. Było to doświadczenie ogromnie motywujące i dające " kopa" do dalszej pracy. 
Fot. Paweł Zbroszczyk
Nie była to Twoja jedyna przygoda z telewizją, mając szesnaście lat wzięłaś udział w trzeciej edycji programu Bitwa na Głosy. Długo się zastanawiałaś czy pójść na casting ? 
Początkowo nie brałam pod uwagę udziału w programie. Casting wypadał na czas mojego pobytu w górach. Ostatecznie jednak zdecydowałam się i razem z tatą przyjechaliśmy na casting. Przeszłam wszystkie jego etapy i przyszedł czas na przesłuchanie główne przed Andrzejem Piasecznym. 
A pamiętasz co na nim zaśpiewałaś i jakimi słowami Andrzej Piaseczny przyjął Cię do świętokrzyskiej szesnastki ? 
Pamiętam, że przygotowałam kilka utworów, ale ostatecznie zaśpiewałam " Halo"- Beyonce i " Supermenkę" Kayah. 
Udział w programie zbiegł się u Ciebie z rozpoczęciem liceum. Jak udało Ci się pogodzić naukę, próby i występy ? 
Było bardzo ciężko. Na czas trwania programu czyli ponad 2 miesiące przeprowadziłam się do Kielc. Nie chodziłam w tym czasie do szkoły. Próby trwały cały tydzień. Jedynym wolnym dniem była niedziela i czasem poniedziałek. W tych dniach przepisywałam zeszyty i ładowałam akumulatory na kolejne tygodnie pracy. Po zakończeniu programu musiałam oczywiście zaliczyć wszystkie sprawdziany itp. Nie było łatwo, ale się udało. Wiadomo  że nie byłam prymusem, ale wtedy  właśnie się nauczyłam, że ważne jest rozwijanie pasji i zainteresowań. To było bardzo cenne doświadczenie. 
 Fot. Paweł Zbroszczyk
Jak wyglądała praca z Andrzejem Piasecznym ? 
W programie pracowaliśmy z wieloma ludźmi. Z Andrzejem dopracowywaliśmy występy na żywo.
Co Tobie jako bardzo młodej jeszcze wokalistce dała współpraca z wokalistą, który na scenie jest od ponad dwudziestu lat ? 
To było całkiem nowe doświadczenie. Zobaczenie świata telewizji od kulis, jak to się wszystko odbywa jak funkcjonuje. 
Oglądając występy Waszej drużyny miałam wrażenie, że śpiewacie razem o wiele dłużej niż trwa program, wszystko zawsze było dopracowane i spójne. Jaka była Wasza recepta na sukces ? 
Nie było recepty. Po prostu ciężko pracowaliśmy. Próby trwały od rana do późnych godzin wieczornych. Osoby mające solówki musiały zostawać " po godzinach", żeby dopracować swoje partie. Kluczowe było chyba to, że wszyscy bardzo się wspieraliśmy. Nie było zawiści, ani podkładania sobie nóg. Wszyscy pracowaliśmy na wspólny sukces. 
 
W programie zdarzały się nie tylko wzruszające i miłe, ale też te słabsze momenty. Jak jako drużyna radziliście sobie w chwilach kiedy nie wszystko wychodziło ? 
Tak jak mówiłam wcześniej bardzo się wspieraliśmy. Staraliśmy się motywować, a nie załamywać. Wiele nauczyliśmy się też od siebie nawzajem. 
Do którego/ których z Waszych występów, teraz ponad trzy lata od zakończenia programu wracasz najchętniej i dlaczego ? 
Szczerze mówiąc nie oglądałam naszych występów od zakończenia programu. Raczej wspominam jak to było. Najlepiej pracowało nam się chyba przy "Prawy do lewego" Kayah. W końcu dostaliśmy coś szybszego, żywiołowego, nasza choreograf ułożyła dla nas fajny układ. Wszystko do siebie pasowało.
 
 Kiedy odebraliście i przekazaliście swoją nagrodę Wasze drogi nie od razu się rozeszły. Opowiedz moim czytelnikom o koncertach świętokrzyskiej szesnastki po programie ? 
Po Bitwie przez ponad rok graliśmy ze sobą. Fajnie było się spotkać i pośpiewać razem jak za czasów programu. Często wspominaliśmy różne sytuacje, które zdarzyły się na castingach lub już w samym show. 
Razem z koleżankami z Bitwy Dominiką Bałazińską i Małgosią Nakonieczną tworzysz zespół Puder. Skąd wzięła się ta nazwa ? 
Każda z nas dała propozycję nazwy. Ostatecznie uzgodniłyśmy, że będzie to PUDER, bo kojarzy nam się z czymś lekkim, sypkim. Trochę tak jak nasze piosenki. Delikatne, po prostu ładne , do słuchania, bez żadnych filozofii.  
A jak opisałabyś piosenki, które tworzycie ? 
Są mieszanką wielu inspiracji. Nasze piosenki są całkiem różne, ale wszystkie kleją się w jedną całość. Oczywiście na koncertach akustycznych z gitarą wszystkie zachowują ten sam klimat, ale z całym bandem w każdej można znaleźć coś nowego, innego. 
 
Wiem, że niebawem zamierzacie na chwilę zniknąć, aby przygotować Ep- kę. Wiadomo już ile utworów się na niej znajdzie i kiedy będziemy mogli ją usłyszeć ? 
Ciągle się nad tym zastanawiamy. Przygotowania do nagrania EP- ki trwają. Niedługo wejdziemy do studia i miejmy nadzieję, że w przyszłym roku ukaże się nasze pierwsze wspólne " muzyczne dziecko".
Od kilku miesięcy w Twoim artystycznym życiu jest również zespół Królowe Soulu. Co to za projekt ?
Jest to projekt opierający się na muzyce soul i r’n’b, a właściwie na utworach największych div tych gatunków. Projekt dopiero rozpoczął swoja działalność. W skład wchodzą 2 wokale ( śpiewam wraz z Gosią Nakonieczną)oraz DJ (Tomek Dudek). Są to live acty , na tę chwilę z materiałem coverowym, ale wraz z rozwojem projektu mamy w planach własne numery. 
Fot. Michał Jaroń
Artystyczne studia, nagrania, próby i koncerty z zespołem. Znajdujesz czas na pasje inne niż muzyka ? 
Muzyka jest moją największą pasją dlatego jej poświęcam najwięcej wolnego czasu, ale oczywiście staram się znaleźć czas też na inne zainteresowania. Bardzo lubię czytać książki. Najbardziej biografie, historie autentyczne, tririllery psychologiczne. Lubię podróżować,  poznawać nowe miejsca. Czasem lubię po prostu posiedzieć w domu z najbliższymi bądź sama, obejrzeć film, wypić herbatę, odpocząć i wyciszyć się. 
Jeśli chcesz dodać coś jeszcze od siebie np komuś podziękować, zaprosić gdzieś to właśnie w tym ostatnim pytaniu masz na to szansę.
Trzeba wierzyć w marzenia i ciężko na nie pracować. To nigdy nie jest łatwa droga, ale jest tego warta. Dziękuję mojej rodzinie i przyjaciołom za to, że zawsze są ze mną i wspierają w działaniu.
Dziękuję za wywiad.
Zapraszam Was na:
Fan Page Pauliny : Paulina Tarasińska Fan Page 
Kanał Pauliny na You Tube : Paulina Tarasińska You Tube 
Fan Page Zespołu Puder : Zespół Puder Fan Page 
Kanał Zespołu Puder: Puder You Tube
Fan Page Zespołu Królowe Soulu : Królowe Soulu Fan Page

 


 
 

   
 
     


19 lis 2015

Dominika Bałazińska: „Muzyka jest czymś bez czego naprawdę nie potrafię żyć’’

Dwudziestojednolatka z małego miasta Włoszczowa w województwie Świętokrzyskim. Studentka trzeciego roku pedagogiki społeczno- wychowawczej na Uniwersytecie Warszawskim. Mogliśmy oglądać ją w trzeciej edycji programu Bitwa na Głosy, gdzie reprezentowała zwycięską drużynę z Kielc. Muzyka towarzyszy jej od zawsze, jest czymś bez czego nie potrafi żyć. Już niebawem wraz z dwoma innymi wokalistkami zespołu Puder Małgorzatą Nakonieczną i Pauliną Tarasińską zamyka się w studio, aby rozpocząć pracę nad minialbumem. O pierwszych krokach na scenie, poszukiwaniu muzycznej tożsamości, współpracy z Andrzejem Piasecznym oraz planach na przyszłość opowiada zakochana w dźwiękach , dziewczyna o cudownym głosie - Dominika Bałazińska.
Fot. Marcin Kowalczyk
Anne 18 : Zanim zapytam o muzykę powiedz coś o sobie, o tym czym się zajmujesz na co dzień, o czym marzysz , przedstaw się moim Czytelnikom.
Dominika Bałazińska : Jestem studentką III roku pedagogiki- społeczno wychowawczej ze specjalizacją animacja społeczno - kulturalna na Uniwersytecie Warszawskim. Ludzie są moją wielką pasją. Jestem też fryzjerką. Oczywiście obok tego stoi muzyka, która cały czas gra, wszystkiemu towarzyszy. Uwielbiam czytać książki i wyobrażać sobie różne scenariusze danych sytuacji. Jeśli chodzi o marzenia, to mam specjalną listę , na której zapisane są moje największe. Wśród nich są podróże, poznanie konkretnych osób, założenie rodziny itp. Jestem szczęśliwą osobą.  
Co dla Dominiki Bałazińskiej znaczy słowo muzyka ? 
Muzyka jest czymś bez czego naprawdę nie potrafię żyć. Przed tym jak usiadłam do odpisywania na pytania ponad godzinę szukałam odpowiedniej muzyki na dziś. Uważam, że powinniśmy świadomie dobierać muzykę do nastroju jaki aktualnie nam towarzyszy, ponieważ to pogłębia każde doznanie. Owszem, smutek także, ale akurat ja bardzo to lubię. Smutek jest czystą emocją i nie należy się jej bać czy wstydzić co wielu ludzi czyni. Muzykę możemy usłyszeć wszędzie w szumie fal i odgłosów samochodów również. Moim zdaniem muzyka jest czymś tak uniwersalnym i powszechnym, że zdefiniowanie jej to zamknięcie w jakiś ramach, które nigdy nie będą odpowiednio szerokie.  
Gdyby nie było muzyki to... 
Moje życie byłoby o wiele bardziej ubogie. Muzyka jest dla mnie źródłem czystych emocji. Dzięki niej wszystko przeżywam głębiej i mocniej. Myślę, że moje życie wiele by na tym straciło, ale pewnie nauczyłabym się wtedy czerpać większą radość niż dotychczas z obserwacji różnych zjawisk. Pewnie zajęłabym się sztukami wizualnymi, które także uwielbiam. 
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze śpiewaniem ? 
To wszystko wina mojego taty, który każdą z nas (mam dwie starsze siostry) chciał zarazić jakąś pasją. U mnie akurat padło na śpiewanie i chwała mu za to ! Najpierw zaczęło się od lekcji śpiewu w rodzinnej Włoszczowie, później Kielce i tam już zostałam do końca moich lekcji. Do tej pory pamiętam jak pojechałam na mój pierwszy festiwal. Był on w Częstochowie i śpiewałam utwór "Dwa wiatry". Zepsułam go okrutnie, ale debiut na większej scenie już był za mną i to się liczyło. Spodobało nam się to jeżdżenie, więc później było już tylko więcej i więcej festiwali.   
Brałaś udział w wielu festiwalach i konkursach wokalnych, kilka z nich udało Ci się wygrać. Którą nagrodę uważasz za najbardziej wartościową ? 
Myślę, że najbardziej wartościową nagrodą jest dla mnie Grand Prix, które zdobyłam na międzynarodowym festiwalu im. Henryka Morysa w Kielcach w 2010 roku. Wtedy też mniej więcej skończyło się moje jeżdżenie na festiwale dziecięce, Próbowałam swoich sił na festiwalach piosenki aktorskiej, poezji śpiewanej i różnych im podobnych. Nie odnalazłam się w tym niestety. 
Fakt, że śpiewasz już tyle lat powoduje, że z każdym kolejnym występem trema jest coraz mniejsza ?
W moim przypadku trema bardzo zależy od tego kto siedzi na widowni i w jakiej ilości. Prawda jest taka, że im większa publiczność tym lepiej mi się śpiewa. Im mniejsza publiczność tym mój stres jest większy. A najgorzej jest jeśli na widowni siedzi jakaś wyjątkowa dla mnie osoba. Wtedy stres jest ogromny ! To jak się czuję przed występem zależy bardzo też od tego czy wychodzę na scenę sama czy ktoś mi towarzyszy. Na moje szczęście ostatnio nie zdarza mi się wchodzić samej, więc czuję, że mam wsparcie na scenie. Czy to dziewczyny z Pudru, czy moi koledzy z zespołu weselnego, zawsze czuję, że mam wsparcie i nawet jeśli coś mi nie wyjdzie, to oni służą uśmiechem i zawsze potrafią obrócić to w żart.  
Czy wspomniane wyżej konkursy i festiwale pomogły Ci znaleźć Twoją muzyczną tożsamość ? W jakim repertuarze czujesz się najlepiej ? 
I to jak ! Przez długi czas słuchałam tylko typowych " festiwalowych" piosenek, które były skomponowane tak żeby móc pokazać w nich jak najwięcej swoich możliwości głosowych. Po moich pierwszych warsztatach w Muzycznej Owczarni w Jaworkach zrozumiałam, że nie należy muzyki postrzegać w ten sposób. Zauważyłam, że nie sprawiało mi przyjemności słuchanie piosenek typu " wyżej, mocniej dłużej", a właśnie te, które były " brudne", " mroczne", " smutne" najbardziej zostawały mi w pamięci. Stąd też wzięła się piosenka, z którą przez długi czas jeździłam na festiwale. Była to " Ballada o próżności" Piotra Roguckiego.  Kiedy po raz pierwszy usłyszałam tę piosenkę,wiedziałam, że ona namiesza w moim życiu.  I tak też się stało. Moja świadomość muzyczna znacznie się rozszerzyła. Zaraz po tym poznałam zespół " Mikromusic" i powiedziałam " tak taką muzykę chcę wykonywać". 
W 2012 roku byłaś uczestniczką trzeciej edycji programu Bitwa na głosy, jak trafiłaś na casting do drużyny Andrzeja Piasecznego i co wtedy zaśpiewałaś ? 
Z tym castingiem wiąże się bardzo śmieszna historia, ponieważ mocno zaprotestowałam, kiedy tata zaproponował mi ten casting. Protestowałam dlatego, że nie lubię tego typu programów i sama ich nie oglądam ( chyba, że ktoś ze znajomych bierze w nich udział), więc uznałam to za bezsensowne. Pojechałam w tym czasie na warsztaty jazzowe do Chodzieży z moją przyjaciółką Gosią Nakonieczną. Jej rodzice także nas bardzo namawiali do wzięcia udziału w castingu. Pewnego dnia obudził nas telefon z informacją, że Gosi tata jedzie po nas do Chodzieży. Byłyśmy w totalnym szoku.  bo to ponad 450 km w jedną stronę ! Stwierdziłyśmy, więc, że skoro już wyruszył no to musimy jechać na ten casting. Jechałyśmy w nocy i w pewnym momencie brakło nam paliwa, a w pobliżu nie było żadnej całodobowej stacji benzynowej. Aż po 10 km pchania samochodem znalazł się pan dozorca, który stwierdził, że otworzy nam prywatną stację, której pilnował. W życiu chyba jeszcze nikomu nie byłam tak wdzięczna ! Dojechałyśmy na miejsce i ruszyłyśmy na casting. Będąc tam zostałyśmy zapytane przez kolegę co zaśpiewamy. I tu kolejny szok, bo przecież nic nie przygotowałyśmy. Nie chciałam śpiewać jakieś piosenki po raz tysięczny, więc postawiłam na piosenkę, która akurat leciała w radio. Był to utwór " Living on a prayer" Bon Jovi. Znałam tylko i wyłącznie refren i nie miałam pojęcia jaki tekst tam jest, ale nie przeszkodziło mi to w przejściu do następnego etapu. Generalnie przygoda pogania przygodę. Teraz jak to opisuję , to aż trudno mi uwierzyć w to, że tyle przeszłyśmy w drodze na ten casting i jeszcze byłyśmy w stanie śpiewać. 
Fot. Materiały prasowe
Jakimi słowami Trener przyjął Cię do drużyny ?
Próbowałam sobie przypomnieć, ale niestety nie pamiętam. Pamiętam tylko, że powiedział wcześniej coś takiego, że kompletnie nie spodziewałam się, że przejdę dalej.  
Przedstawiając się na Facebookowym profilu zespołu zdradziłaś, że miałaś okazję już wcześniej poznać kilka osób z drużyny. Kogo konkretnie ? 
Znałam Gosię Nakonieczną obie Klaudie ( Hendel i Błaszczyk), Ingę Ochinean, Filipa Wnuka i chyba tyle. W tym momencie już nawet nie pamiętam dokładnie, bo mam wrażenie jakbym wszystkich znała od zawsze .  
Opowiedz o tym jak wyglądały przygotowania do poszczególnych odcinków. Jakie wskazówki dawał Andrzej Piaseczny, na co zwracał szczególną uwagę, co starał się przekazać? 
Andrzej zwracał ogromną uwagę na interpretację tekstu i warstwę emocjonalną danej piosenki. Kiedy wybierał osoby, które mają śpiewać solówki, patrzył na to jaki ładunek emocjonalny ta osoba może wnieść w tę piosenkę. Dużą rolę w przygotowaniach ogrywała nasza chórmistrzyni, która czuwała nad tym, aby wszystko się ładnie sklejało. Dzięki niej taka moc była w tych wykonaniach.
 
Jest taka jedna rada muzyczna bądź nie, którą Ty osobiście od niego dostałaś, a, która szczególnie zapadła Ci w pamięć ?
Często powtarzał żeby śpiewać sercem, bo tylko wtedy to będzie prawdziwe. Dostaliśmy dużo rad, ale nie chciałabym się nimi dzielić. Rozmawialiśmy na temat jakieś piosenki i te rady wypływały same. Niektóre są zbyt cenne i osobiste żeby powtarzać je dalej. 
  
Zaśpiewałaś kilka solówek , miedzy innymi w piosenkach Tak blisko oraz Na językach, z którego wykonania jesteś najbardziej zadowolona ? 
Zaśpiewałam jeszcze " Śniadanie do łóżka", "Prawy do lewego", "Last Christmas" i " Livin la vida loca". Najbardziej jestem zadowolona chyba z wykonania " Na językach". Jest to piosenka, do której mam do tej pory ogromny sentyment i uwielbiam ją śpiewać. Było to finałowe wykonanie, więc stało się tym bardziej dla mnie ważne.

Które z Waszych występów wspominasz szczególnie miło i dlaczego ?
Pamiętam nasz pierwszy odcinek. Śpiewaliśmy " Holiday" Boney M. Byliśmy ubrani w kolorowe cekiny i wszyscy wyglądaliśmy pięknie. Była nawet specjalna maszyna do robienia banek mydlanych. Hubert Urbański zażartował wtedy, że ta oprawa kosztowała kilka baniek, a Andrzej automatycznie wypalił, że to na poczet przyszłej wygranej. Nikt nie wziął tego na poważnie, a jednak tak się stało. 
    
Wiem, że świętokrzyska szesnastka występowała razem również po programie, jak zapamiętałaś tamten czas ? 
Miło było ich zobaczyć po pewnej przerwie. W programie przebywaliśmy ze sobą praktycznie non stop przez 3 miesiące. Było wiele zgrzytów, niedomówień i spięć,ale trzeba było dalej pracować. Pamiętam jak zaraz po zakończeniu programu, we wtorek dostałam telefon, że Andrzej chce się z nami spotkać i podziękować za program. Wpadłam, więc w busa i pojechałam do Kielc, gdzie okazało się, że drużyna przygotowała mi urodzinową niespodziankę. Tak miałam niezapomnianą 18nastkę , którą opisano nawet w gazecie. Po tym mieliśmy trochę przerwy od siebie i każdy kolejny występ był coraz lepszy. Wspaniale było przeżyć taką przygodę. 
Niektóre znajomości przetrwały dłużej, bo razem z Małgosią Nakonieczną i Pauliną Tarasińską założyłyście zespół Puder. Jak w ogóle narodził się ten pomysł ? 
Nasza chórmistrzyni z Bitwy miała dużo swojego materiału i wpadła na pomysł, żeby nas w to zaangażować. Pierwsze spotkanie i miałyśmy już 2 piosenki na swoim koncie. Później długo nie mogłyśmy się spotkać, aż do czasu kiedy pojawiła się propozycja pierwszego koncertu. Od tamtego czasu pracujemy regularnie. 
Macie już na koncie cztery utwory, sporo koncertów, a nawet nagrodę Zespołu Roku według Made in Kielce. Co dalej ? 
Planujemy kilka koncertów, gościnnych występów i piosenek, ale najważniejszym celem jest teraz wydanie Epki. Niedługo zaczniemy działania, które mają nas sukcesywnie do tego celu przybliżać i mam nadzieję, że nam się uda. 
Fot. Małgorzata Nakonieczna 
Wracając do Ciebie, podczas wakacji prowadziłaś warsztaty wokalne do kogo były adresowane ? 
Nie były to warsztaty wokalne, a po prostu warsztaty. Kierunek moich studiów to animacja, więc nie próżnuję nawet w wakacje, bo to dla mnie doskonały czas do sprawdzenia się. Zajęcia polegały na tym, że mógł przyjść każdy kto chciał wziąć udział w zajęciach dla dzieci i pobawić się z nami. Chodziliśmy po mieście, wykonywaliśmy różne ciekawe instalacje i byliśmy kreatorami mody. Uwielbiam takie zajęcia z dziećmi, bo czerpię od nich tyle energii, ile nie da mi nawet najmocniejsza kawa. 
Fot. Marcin Gawron 
Myślałaś kiedyś o tym żeby pójść np. do programu The Voice of Poland, dlaczego tak bądź nie ?
Przez chwilę w mojej głowie pojawił się taki pomysł, ale  jednak wciąż utwierdzam się w przekonaniu, że to nie jest miejsce dla mnie. Nie wykluczam, że kiedyś jeszcze spróbuje moich sił w telewizji, ale jeszcze nie teraz. W tym okresie mojego życia czuję, że nie będę umiała się tam odnaleźć.  
Na koniec powiedz gdzie będzie można Ciebie bądź Twój zespół zobaczyć i usłyszeć w najbliższym czasie ? 
W najbliższym czasie razem z Pudrem będziemy grać w Warszawie i jest to właśnie na etapie dopinania na ostatni guzik. Więcej koncertów nie planujemy, ponieważ chcemy skupić się na działalności na portalu polakpotrafi. pl i uzbierać pieniądze na tę wymarzoną Epkę. Tak, więc na jakiś czas znikamy i zamykamy się w studio, ale niedługo wrócimy i trochę namieszamy. 
 Dziękuję za wywiad. 

Zapraszam Was na :
Fan Page Dominiki: Dominika Bałazińska Fan Page
Fan Page  zespołu Puder : Zespół Puder Fan Page 
Kanał zespołu Puder: Puder You Tube
    


 
 

 
 
 

13 lis 2015

Wywiad Ola Turoń cz. 2. Muzyczne ispiracje, autorskie utwory , koncerty i artystyczne plany na przyszłość.


Fot. Materiały prasowe Brand Voice.
Anne 18: Co znaczy dla Ciebie określenie prawdziwy artysta, są jeszcze tacy ?
Ola Turoń : Artysta, to na pewno ktoś kto sam tworzy. Każdy kto wytwarza jakiś rodzaj sztuki i daje coś od siebie może moim zdaniem nazwać się artystą, Jednak stwierdzenie prawdziwy artysta zarezerwowałabym dla osób lub projektów, które przewyższają pewne standardy.
Chyba każda śpiewająca dziewczynka miała jakieś autorytety wokalne, na kim w dzieciństwie wzorowała się Ola Turoń ?
Jako dziecko uwielbiałam i Michaela Jacksona i Spice Girls. Mój czas dzieciństwa to była era girlsbandów i boysbandów. Wokalnie dla mnie jak i dla wielu wokalistek autorytetem była Whitney Houston. Była jedną z największych wokalistek wszech czasów i długo nikt jej jednak nie dorówna, ale zawsze będzie doskonałym wzorem dla wokalistyki. Autorytetem były dla mnie także Aretha Franklin i Janis Joplin. Natomiast polska wokalistka, która była i jest moim autorytetem to Kayah. Na jej piosenkach uczyłam się śpiewać. To jedna z najlepszych polskich wokalistek.
Fot. Katarzyna Bogucka.
A jak zmieniał się Twój gust muzyczny na przestrzeni lat ?
Mój gust muzyczny bardzo się zmieniał. Miałam okres kiedy słuchałam punka i rocka. Był też czas kiedy byłam zafascynowana hip- hopem. Później przyszedł czas na gospel i zakochałam się w czarnej muzyce i soulu. Do dzisiaj moja fascynacja trwa, ale staram się słuchać wszystkiego, co wpadnie mi w ręce i tego co jest moim zdaniem dobre. Uważam, że warto słuchać bardzo dużo różnej muzyki z wielu gatunków. Z każdej trzeba wybrać coś dla siebie. Tylko tak możemy się rozwijać nie ograniczając się na jeden kierunek. To bardzo ważne. Bo później jak chcemy wykonywać muzykę, to wszystko to czego słuchamy przelewa się na to co robimy.
Teraz jesteś już dorosłą osobą i wokalistką, która no właśnie znalazła już swoją muzyczną tożsamość czy wciąż jej szuka ?
No właśnie ze mną było ciężko. Był okres kiedy nie miałam odwagi, ukrywałam się, bo wydawało mi się, że mój śpiew jest beznadziejny. Długo  nie mogłam się zdecydować, co chcę śpiewać, którą drogą iść. Chciałam robić wszystko na raz i nie mogłam podjąć żadnej decyzji. Potrzebowałam jakiegoś bodźca, który by mnie nakierował. Właśnie w trakcie programu The Voice of Poland zaczęły mi się otwierać pewne rzeczy w głowie. Porozmawiałam z kilkoma osobami, które pomogły mi w tym. Między innymi Marysia Sadowska. utwierdziła mnie w tym, co dawno już wiedziałam, ale bałam się zaryzykować. Dostałam masę motywacji i siły do działania. Zaczynam teraz swoją drogę z własną twórczością. Mam pomysł na debiutancką płytę, ale nie zaprzestanę szukać, chciałabym się zmienić i pokazać różne swoje strony. Przyszłość pokaże.
 Fot. Katarzyna Bogacz i Bartosz Wojdyga.
Podczas jednej z Bitew Andrzej Piaseczny powiedział " Muzyka jest najpiękniejszym sposobem komunikowania się dusz". Jakie emocje, komunikaty, chcesz wysłać do ludzi poprzez swoją muzykę ?
Jak najbardziej zgadzam się ze stwierdzeniem Andrzeja. Ja postawiłam sobie pewien cel, który chcę zrealizować. Chcę zwrócić uwagę ludzi na pewne problemy, które towarzyszą nam w świecie, w którym żyjemy. Tak chciałabym się komunikować ze swoimi odbiorcami. Muzyka przede wszystkim powinna nieść ze sobą jakiś przekaz. Na pewno o tym będą moje teksty, ale więcej nie zdradzam.
Twój udział w The Voice of Poland zakończył się na etapie Nokautu ( wokalista została odrzucona przez Edytę Górniak tuż przed odcinkami na żywo przyp. red). Co oprócz nowych znajomości, słuchaczy i jakieś tam popularności dał Ci ten program ? 
Program się dla mnie skończył, ale moja muzyczna droga się rozpoczęła  na dobre. Przynajmniej mam teraz więcej czasu na tworzenie swojej muzyki i zamierzam to wykorzystać. Program przede wszystkim dodał mi odwagi i pewności siebie. Mam teraz wielkie wsparcie od ludzi, którzy chcą mnie słuchać. Cieszę się, że komuś podoba się mój śpiew i wierzy, że uda mi się wydać płytę. To jest najważniejsze. Teraz muszę zrobić wszystko, aby słuch o mnie nie nie zaginał i muszę wykorzystać tę szansę, którą dostałam. Bo niedługi pojawi się kolejny talent show, będą nowi uczestnicy i wszystko może się zmienić. Codziennie trzeba dbać i pracować na swój sukces. 
Kiedy talent show się kończy i znika ta pierwsza fala popularności mnóstwo świetnych wokalistów gdzieś przepada. Jak myślisz dlaczego ?
Zapewne nic nie zrobiły w kierunku tego, aby nie zniknąć. Po prostu nie zaczęły pracować nad swoim materiałem. A innej drogi nie ma. Coverowanie nie jest dobre na dłuższą metę. Prawda jest też taka, że jest tyle tych programów i tylu zdolnych uczestników, że rynek jest bardzo przesycony. Trzeba naprawdę się wyróżnić, aby podtrzymać falę popularności lub szybko na nią wskoczyć chociaż z jednym utworem, aby sprawdzić czy się przyjmie. Zaczem zaskakuje, a czasem nie. Ja zamierzam spróbować. Jeśli się nie uda  to będę próbować dalej i dalej. Ważne, żeby mieć świadomość tego, że po takim programie popularność jest bardzo krótkotrwała. Często takie osoby znikają również dlatego, że czekały, aż ktoś się nimi zajmie i pomoże w karierze, ale nie jest to częsta sytuacja. Na początku często trzeba radzić sobie samemu.  Jeśli będzie się wytrwałym i będzie się wierzyło w swój sukces to musi się w końcu udać.
 Fot. Katarzyna Bogucka.
Wiesz już co zrobić żeby fani programu i nie tylko szybko o Tobie nie zapomnieli ?
Ja wiem. Jestem przecież magistrem public relations. Postaram się wykorzystać moją wiedzę. Mam także wielu przyjaciół, którzy mi w tym pomagają. Najważniejsze jest dla mnie teraz wydanie swojego singla z teledyskiem, który ukaże się już pod koniec listopada. To jest mój najważniejszy krok, aby ludzie o mnie nie zapomnieli. Trzeba po prostu cały czas ciężko pracować, grać koncerty i robić muzyczne projekty. 
Pracujesz nad swoim autorskim materiałem piszesz teksty i komponujesz na jakim etapie są te prace ?
Singiel jest już nagrany w przyszłym tygodniu kręcimy do niego klip. Powoli tworzę kolejne piosenki. Na szczęście znalazłam także ludzi, którzy mi w tym pomagają. Będę się starać jak mogę, aby wydać ten materiał.
Na Twoim kanale na YouTube oprócz występów z The Voice of Poland, można znaleźć również covery nagrywane z wrocławskim gitarzystą Maciejem Czemplikiem. Jak doszło do tej współpracy ?
Maciej Czemplik to wspaniały wrocławski gitarzysta. Prawie każda wokalistka z Wrocławia obowiązkowo musi mieć z nim video na jego kanale. Poznałam go jam session we Wrocławiu. Zaprosiłam go na wspólny koncert, z którego kilka utworów można usłyszeć na youtube. Potem udało nam się nagrać razem utwór Krystyny Prońko " Deszcz w Cisnej". Zapraszam serdecznie do posłuchania.

Póki co nagraliście wspólnie jeden cover, będą kolejne ?
Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze namówić Maćka na nagranie czegoś. Myślę, że niebawem. 
Skoro już wywołałam temat duetów, kogo z uczestników The Voice oprócz Kasi zaprosiłabyś do wspólnego występu podczas swojego koncertu ?
Na koncert zaprosiłabym każdego. Jeśli będę koncertować u kogoś w mieście to na pewno nie omieszkam zaprosić kogoś z The Voice of Poland i wykonać coś razem. Teraz wspólnie z Kasią Malendą chcemy wydać pewien utwór na video. Będzie można go obejrzeć już niedługo na youtube. Z Kasią bardzo się przyjaźnimy. Cieszę się, że ją poznałam, bo już wcześniej chodziłam na jej koncerty. Jest świetną charyzmatyczną wokalistką i fantastyczną osobą.Mamy też w planach wspólnie z Krzysztofem Iwaneczko nagrać coś razem. Już niedługi uda nam się to zrealizować. Myślę, że efekty mogą być niesamowite. Krzysiek jest wspaniałym wokalistą jak zapewne większość z Państwa już słyszała.
Wiem, że Twój singiel jest już prawie gotowy, kiedy możemy spodziewać się premiery ?
Tak pod koniec listopada wydam go wraz z teledyskiem. Nie znam jeszcze dokładnej daty.
W pierwszej części wywiadu wspominałaś okres szkoły muzycznej i gry na skrzypcach. Nie myślałaś o tym, aby na płycie umieścić utwór instrumentalny ?
Niestety nie gram i nie ćwiczę obecnie na skrzypcach. Nie odważyłabym się nawet umieszczać na płycie utworu instrumentalnego w moim wykonaniu.
Własny repertuar to jedno, ale równie ważne o ile nie ważniejsze jest to żeby mieć grupę ludzi, która chce Cię słuchać. Opowiedz moim czytelnikom trochę o swoich koncertach i publiczności, która się na nich pojawia.
Aktualnie najczęściej występuję w duecie. Akustycznie z gitarą lub z akompaniamentem fortepianu. Publiczność jest bardzo różna, ale najczęściej słuchają i klaszczą po każdym utworze. Nie ukrywam, że po programie na moje koncerty przychodzi więcej osób niż wcześniej. Zdarza się również, że podchodzą do mnie po koncercie, gratulują i wspierają dobrym słowem. Często także gram z moim pięcioosobowym składem Lime, gdzie koncerty mają charakter bardziej imprezowy. Podrywamy ludzi do tańca i jest szaleństwo.
 
Kontynuując temat koncertów zagrałaś ich ostatnio naprawdę sporo, a czy jest taki, który z jakiegoś powodu wspominasz szczególnie miło ?
 Tak. Ostatnio grałam mały koncert prywatnie w biurze dla pracowników. Zostałam zaproszona w ramach projektu Sortsound, który zajmuje się organizacją koncertów w mieszkaniach prywatnych i biurach. Było to niesamowite przeżycie. Koncert był akustyczny, Każdy siedział na dywanie i wsłuchiwał się w nasze dźwięki. Była interakcja z publicznością, każdy mógł coś powiedzieć. Tak jakbym śpiewała wśród znajomych. Potem narodziło się z tego fajne jam session i wszyscy wspólnie muzykowaliśmy do późna. To był wielki dreszczyk emocji, jeden z lepszych koncertów w życiu.

Każdy koncert to inne miejsce , inna publiczność repertuar, i przygotowania do niego. Jak one wyglądają u Ciebie ?
Na każdy koncert staram się przygotować odpowiednie utwory dopasowane do miejsca i klimatu. Na tej samej zasadzie staram się dobierać muzyków. Czy to będzie cały zespół, czy trio czy też duet. Niestety często także ogranicza się to z racji budżetu. Ważne żeby było z serca i z pasją .
Gdzie będzie można Cię posłuchać w najbliższych tygodniach ?
Gdzieś we wrocławskiej przestrzeni muzycznej. W grudniu wybieram się na Śląsk. Zapraszam 5 grudnia do restauracji Kaprys. Być może uda nam się także zagrać 6 grudnia w Tychach na Mikołaja. Zapraszam do śledzenia mojego fanpaga. O wszystkim informuję na bieżąco
Dokończ zdanie : Piosenka, której nigdy nie zaśpiewam to…
Chciałabym powiedzieć, że każda z repertuaru disco polo, ale miałam już okazję śpiewać i takie utwory <śmiech>. Wokalista musi umieć zaśpiewać wszystko. Każdą piosenkę można zrobić na swój sposób. Więc odpowiedź brzmi: nie ma takiej piosenki.
W dzisiejszej muzyce/ na polskim rynku muzycznym najbardziej brakuje mi...
Projektu Sistars i innych artystów z tego gatunku.
Czego mogę życzyć Oli Turoń ?
Wytrwałości, dobrego humoru i odwagi, a przede wszystkim wydania swojego materiału i koncertowania. A co najważniejsze żebym do końca życia mogła śpiewać i żyć z muzyki. To jest moje marzenie. 
Jeśli chcesz dodać jeszcze coś od siebie/ komuś podziękować/ o coś poprosić/ zaprosić gdzieś to właśnie w tym ostatnim pytaniu masz na to szansę.   
Dziękuję Ci Aniu bardzo za wywiad, że zainteresowała Cię moja osoba. Jest mi bardzo miło. Chciałabym podziękować moim przyjaciołom, którzy mnie wspierają, a także ludziom, którzy piszą do mnie wspaniałe wiadomości, są ze mną cały czas kibicują w dalszej drodze muzycznej. Chciałabym także podziękować mojemu nauczycielowi śpiewu Jackowi Zameckiemu, który mnie odkrył dawno temu, uwierzył we mnie i nauczył mnie tego wszystkiego co dzisiaj potrafię.  
Olu dziękuję ci po pierwsze za wszystkie kapitalne wykonania i emocje jakie wyśpiewałaś podczas The Voice of Poland. Po drugie dziękuję bardzo za ten wywiad, dzięki, któremu mogłam przybliżyć czytelnikom Twoją osobę. 

Was Czytelników zapraszam na:
Fan Page Oli na Facebooku: Ola Turoń Facebook
Fan Page zespołu Lime na Facebooku : Zespół Lime Facebook
Kanał Oli na You Tube : Ola Turoń You Tube 
Kanał duetu Acoustic Cookies , w którym śpiewa Ola: Acoustic Cookies 
Pierwszą cześć wywiadu : Wywiad Ola Turoń cz. 1 
   
       
  
 
 

 

 








10 lis 2015

Garść informacji i piosenka

Witajcie we wtorek. Jakiś czas temu na tym Blogu zaszły spore zmiany, a dzisiaj przychodzę do Was z informacją o tym, że to nie koniec.  Zatem co jeszcze dla Was szykuje : 
  • Kolejne wywiady z uczestniczkami The Voice of Poland tym razem z obecnej szóstej edycji.
  • Post z cyku SUPER WYSTĘPY .
  •  Post z cyklu SUPER DUET.
  • Zakładkę Cykle artykułów, gdzie umieszczę kolejny fragment mojej amatorskiej działalności dziennikarskiej. 
  •  Zaległe recenzje płyt polskich i zagranicznych artystów. Ich lista  tutaj. Pamiętajcie, że cały czas możecie zgłaszać swoje propozycje krążków, których recenzje chcielibyście przeczytać. Postaram się spełnić Wasze prośby.  Mam nadzieję, że te teksty powstaną do końca grudnia, abym w kolejny rok mogła wejść z nową energią , pomysłami  i bez zaległości. 
Na koniec mam dla Was piosenkę nieistniejącego już zespołu, który mogliśmy usłyszeć w finale drugiej edycji programu Must Be the Music Tylko Muzyka. Utwór tak magiczny, że można zamknąć oczy, zasłuchać się i odpłynąć choćby w świat marzeń. Zresztą posłuchajcie sami. 
Miłego wieczoru, Anne 18. 


31 paź 2015

Nastrojowo i lirycznie # 33 Nicole Turner Relief.

Witajcie weekendowo. Dzisiaj mam dla Was piosenkę dziewiętnastoletniej uczestniczki dziesiątej edycji programu Must Be The Music. Dziewczyna jest Polką, ale na casting przyjechała z Londynu. Mimo iż nie dostała się do półfinałów, jej wykonanie urzekło mnie na tyle, że je tutaj wstawiam. 
 Miłego słuchania. Anne 18.

26 paź 2015

Ola Turoń: „Ja po prostu kocham śpiewać”

Aleksandra Turoń- na co dzień mieszka we Wrocławiu. To właśnie w stolicy Dolnego Śląska rozwija swoje umiejętności wokalne. Podczas " Przesłuchań w Ciemno" wszystkich trenerów zachwyciła swoim głosem śpiewając piosenkę Natalii Przybysz " Miód"- ona wybrała Marię Sadowską. Ostatecznie na etapie bitew została skradziona do drużyny Edyty Górniak i to właśnie w jej teamie dalej będzie zachwycać nas śpiewem. Panie i Panowie przed Wami wspaniała i niepowtarzalna Ola Turoń.
Fot. Katarzyna Bogacz i Bartosz Wojdyga.

Anne 18: Co dla Aleksandry Turoń znaczy słowo muzyka ? 
Ola Turoń : Muzyka jest dla mnie przede wszystkim sposobem na życie. A także czymś co odrywa mnie od rzeczywistości i pozwala na chwilę być gdzieś indziej. Przede wszystkim jest dla mnie wyrażaniem emocji, które drzemią we mnie głęboko. Ja po prostu kocham śpiewać.  
Kto lub co sprawiło, że ta dziedzina sztuki pojawiła się w Twoim życiu ?
Muzyka towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Od dziecka tato grywał mi na gitarze, a ja przebierałam się za piosenkarkę, robiłam scenę i występowałam przed rodziną. Na szczęście moi mądrzy rodzice zauważyli mój talent, miłość do muzyki i zapisali mnie do Szkoły Muzycznej gdy miałam cztery lata. Ukończyłam ją na dwóch instrumentach. Najpierw były skrzypce, a potem perkusja. Poza grą na instrumentach rozwijałam w sobie również pasję śpiewania. Korzystałam z każdej chwili, aby śpiewać, lecz w miejscowości, z której pochodzę ( Oleśnica przyp. red) nikt nie dawał lekcji wokalu. Dopiero kiedy wyjechałam na studia do Wrocławia niemal od razu zaczęłam pobierać profesjonalne lekcje, na które uczęszczam do dziś.  Podsumowując to właśnie rodzice odkryli we mnie pasję i pozwolili mi ją realizować, A w najmłodszych latach życia to jest najważniejsze.  
Ukończyłaś Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną , gdzie uczyłaś się grać na skrzypcach i perkusji. Dlaczego postawiłaś na te instrumenty ?
Jeśli chodzi o skrzypce to jakoś samo wyszło. W szkole muzycznej, do której chodziłam naukę na instrumentach zaczynało się w wieku sześciu lat. Ja miałam do wyboru skrzypce oraz wiolonczelę. Nie umiałam jeszcze wtedy sama zdecydować i wybrano mi skrzypce. Nie żałuję tego wyboru, ponieważ ten instrument wykształcił we mnie słuch muzyczny, który teraz jest mi niezbędny w śpiewaniu. Kiedy miałam dwanaście lat stanęłam przed wyborem drugiego instrumentu. Chciałam spełnić swoje ówczesne marzenia i pragnęłam grać na perkusji. Przeżywałam wtedy okres buntu, więc myślę, że głównie to zaważyło na moim wyborze instrumentu. To była fajna przygoda.  
Nauka w takiej szkole wiąże się z ogromną ilością występów, stresu i nauki. Nie miałaś czasem ochoty powiedzieć dość i przestać uczęszczać na lekcje ?
Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, że mam dość czy mnie to stresuje. Lubiłam to po prostu i podchodziłam do tego z przyjemnością. Oczywiście bywały chwile kiedy nie chciało mi się ćwiczyć, ale zawsze jakoś sobie z tym radziłam. Praktycznie przez całą swoją edukację po lekcjach w normalnej szkole popołudnia spędzałam w szkole muzycznej. Scena towarzyszy mi od najmłodszych lat i nie ukrywam, że do dzisiaj mam stres przed swoimi koncertami, ale on na szczęście szybko mija.  
 Było o graniu przejdźmy do śpiewania. Pamiętasz swój pierwszy występ na scenie ? 
Jak już wspomniałam na scenie występuję od dziecka i niestety tego pierwszego razu nie pamiętam. Prawdopodobnie mógł to być występ kiedy grałam na trójkącie czy na tamburynie :) Takich występów w szkole muzycznej jest bardzo wiele, więc od najmłodszych lat przyzwyczajałam się do sceny. Natomiast pamiętam kiedy pierwszy raz śpiewałam solo przed publicznością. Miałam wtedy pięć lat i wystąpiłam na zabawie mikołajkowej. Z występami na scenie jest tak, że nigdy nie są takie same. Z każdym kolejnym projektem można się czuć jakby się pierwszy raz występowało na scenie. 
Pomimo talentu wokalnego nie poszłaś na studia muzyczne, wybrałaś dziennikarstwo. Co Cię najbardziej fascynowało w tym powiedzmy szczerze wymagającym zawodzie ? 
Szczerze powiem , że jest to chyba jedna z rzeczy, której najbardziej żałuję w życiu. Stwierdziłam, że muszę po prostu stworzyć sobie plan B na życie. Wiedziałam z czym wiąże się zawód muzyka, że nie jest to  stała praca i jest wielką niewiadomą. Musiałam się w pewien sposób zabezpieczyć. Do dziś marzę o studiach muzycznych, więc kto wie, może się jeszcze na nie wybiorę. A w życiu nie wiadomo co może się przydarzyć. Dziennikarstwo wybrałam ze względu na to, że wydawało mi się, że będzie to dla mnie fajny zawód poza muzyką i był to bardzo modny kierunek. Nic innego mnie nie kręciło. Zrobiłam specjalizację z public relations, co teraz przydaje mi się w życiu wokalisty, który musi być swoim własnym menadżerem. 
Fot. Katarzyna Bogacz i Bartosz Wojdyga
Wróćmy do muzyki na co dzień śpiewasz w dwóch wrocławskich projektach Acoustic cookies oraz Lime. Opowiedz o nich moim czytelnikom.
Acoustic cookies jest to duet akustyczny, który tworzę wraz z gitarzystą Michałem Szablowskim. Aranżujemy na swój sposób znane i mniej znane utwory polskie i zagraniczne. Jest to o tyle ciekawe, że obydwoje w nim śpiewamy i aranżujemy większość utworów na dwa głosy. Grywamy głównie wieczorami we wrocławskich klubach muzycznych, a ostatnio zdarzyło nam się zagrać w biurze i w mieszkaniu. Nasza muzyka jest nastrojowa i klimatyczna. Posiadamy kanał na youtube i często wrzucamy na niego jakieś nowości. Nasz ostatni koncert odbył się 25. 10 w Jazz Club Vertigo we Wrocławiu. Jeśli chodzi o projekt Lime to jest to zespół młodych muzyków, z którymi uświetniamy wiele bankietów i eventów. Gramy każdą muzykę od nowoczesnej po latin, soul i jazz. Jeździmy po całej Polsce. Jesteśmy zgraną ekipą przyjaciół i wspaniale się bawimy. 
Moi Czytelnicy po raz pierwszy usłyszeli o Tobie dzięki programowi The Voice of Poland, poszłaś tam właśnie po to, żeby pokazać się szerszej publiczności ?
Jasne, że tak. Postanowiłam się wreszcie odważyć i otrzymać motywację do dalszego działania. Chciałam, aby ktoś dowiedział się o moim istnieniu, a także nabrać pewności siebie. Dzięki występowi w tym programie poukładałam sobie w głowie plan, który chce zrealizować, Wiem kim chcę być, co chcę śpiewać i co przekazać słuchaczom. The Voice of Poland dodał mi wiary w siebie i własne możliwości. Dlatego teraz dzięki programowi wzięłam się w garść i tworzę własną muzykę, która już niedługo ujrzy światło dzienne. 
Jesteś jedną z niewielu osób, które na Przesłuchaniach w Ciemno zaśpiewały piosenkę po polsku, czy to znaczy, że preferujesz rodzimy repertuar ? 
Jak najbardziej tak. Moje piosenki będą tylko w języku polskim. Moimi odbiorcami będą głównie Polacy. Chcę zrobić coś dla nich. Chcę promować nasz język. Chcę bawić się słowami, które nie są tak proste. Aby polski tekst nie brzmiał banalnie trzeba naprawdę się bardzo postarać. Jest to bardzo ciężka praca. 

  Fot. Katarzyna Bogacz i Bartosz Wojdyga
Walczyli o Ciebie wszyscy Trenerzy długo zastawiałaś się kogo wybrać ?
Jak zobaczyłam , że Marysia Sadowska się odwróciła i tak o mnie walczyła bardzo się cieszyłam, bo od początku wiedziałam, że chcę wybrać ją na swojego trenera. Moim drugim wyborem była Edyta Górniak, która po bitwie skradła mnie do swojej drużyny. Więc, można powiedzieć, że wszystko się dobrze ułożyło. 
Ostatecznie poszłaś ścieżką Marysi Sadowskiej. Opowiedz o współpracy z nią. 
Nasza współpraca układała się doskonale. Marysia jest bardzo wymagająca, ale jest to rodzaj pracy , który lubię i działa na mnie najlepiej. Posiada bardzo dużą wiedzę na temat śpiewu, więc daje mnóstwo cennych wskazówek. Doradza także w kwestiach samej sceniczności i poruszania się na scenie. Jest to niezwykle ważne w takim programie, gdzie za pomocą dodatkowej trudności jaką jest ekran telewizora trzeba przekazać swoje emocje. Wiele mnie nauczyła i przekazała mnóstwo przydatnych informacji ze swojego muzycznego doświadczenia między innymi o rynku wydawniczym w Polsce. Jestem bardzo zadowolona z wyboru trenerki. Nie mogłam trafić lepiej. Szkoda tylko, że na tym etapie programu nasza współpraca się zakończyła.  
Maria zdecydowała, że zaśpiewasz duet z Kasią Malendą, jak przebiegały przygotowania ?
Etap bitew to jeden z najtrudniejszych w tym programie. Trzeba zrobić wspólnie duet. Podzielić piosenkę sprawiedliwie, żeby każda mogła wykazać się swoim głosem, ale również żeby była to współpraca i dobry duet. My z Kasią na szczęście strasznie się zaprzyjaźniłyśmy. Nie było między nami żadnej rywalizacji. Stwierdziłyśmy, że to jest najważniejsze do tego, żeby stworzyć dobry duet i dać dobry występ. Nie lubię czegoś jak bitwa na głosy, każdy jest inny, każdy ma inną wrażliwość, często nie da się tego porównać. Lepiej jednak stworzyć coś razem. Praca nad utworem najpierw przebiegała z Marysią. Ona dawała nam uwagi, dzieliła partie na głosy, ale wiele również było po naszej stronie. Marysia pomagała nam przy choreografii , która była dla nas dodatkowym utrudnieniem. Finalnie wszystko wyszło jak należy i zostało odebrane przez jurorów tak, że nawet o tym nie marzyłyśmy. Najbardziej cieszymy się z tego, że pokazałyśmy współpracujący duet, a nie walkę i rywalizację. Jesteśmy z siebie bardzo dumne, że zostało to docenione. 
Wasza Bitwa to nie była bitwa, lecz właśnie duet, widać było , że się lubicie. Macie w planach nagranie czegoś razem ? 
Utwór, który dostałyśmy był bardzo trudny, ale uporałyśmy się z nim. Najważniejsze, że się poznałyśmy i bardzo mocno polubiłyśmy. Oczywiście mamy w planach nagrać coś razem. W tej chwili przygotowujemy Upton funk, który śpiewałyśmy na bitwie w zupełnie innej aranżacji. Już za niedługo będzie można podziwiać efekty na video. Myślimy w przyszłości także o wspólnym utworze autorskim. Mogłaby to być wielka bomba energetyczna. Trzymajcie za nas kciuki. 
Genialny występ, owacja na stojąco i niekorzystny dla Ciebie werdykt, co się czuje w takim momencie ?
Nie pamiętam kompletnie co czułam, oczywiście było mi przykro, że odchodzę z programu. Emocje, które towarzyszą tam na scenie da się porównać ze skokiem na bungie. Kiedy Tomasz Kamel spytał trenerów czy chcą mnie ukraść i nikt się nie zgłosił, pomyślałam no trudno to już koniec programu. Świat się nie kończy. Edyta Górniak nacisnęła przycisk kradzieży kiedy schodziłam już ze sceny i byłam na schodach do wyjścia. Wtedy to był dla mnie ogromny szok. Nie mogłam w to uwierzyć przetrzymała mnie chwilę. 
Na koniec powiedz mi czy byłaś zadowolona z utworu, który śpiewałaś w Nokaucie ? 
Z utworu, który śpiewałam w nokaucie jestem bardzo zadowolona. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Jestem z siebie bardzo zadowolona... Zapraszam Państwa przed telewizory. Gwarantuję gorące emocje. 

Olu trzymam za Ciebie kciuki w kolejnym etapie, gdzie będziesz reprezentować  już drużynę Edyty Górniak, która skradła Cię do siebie, a Was Czytelników już teraz zapraszam na drugą część wywiadu, która ukaże się za jakiś czas.