28 lut 2012

Andrzej Piaseczny To co dobre.


Data premiery 23.01 2012  
Siódmy solowy album Andrzeja Piasecznego, to według mnie, jedna z lepszych płyt, jakie pojawiły się ostatnio na rodzimym rynku. Krążek jest zbiorem chwytających za serce kompozycji. Sam jego tytuł daje do myślenia. Każdy interpretuje go inaczej. Osobiście uważam, że  jest on pewnego rodzaju „apelem”, aby w każdej sytuacji spróbować odnaleźć coś pozytywnego, patrzeć tylko na to. Trzeba cieszyć się tu i teraz, nie zawsze musimy  myśleć o tym, co będzie za parę lat. Na płycie znajdziemy bardzo różnorodne piosenki, zaczynając od utworów, które mogą stać się radiowymi hitami a kończąc na spokojnych balladach jak „Okruchy z jesieni” czy „W liniach życia”. Trochę inne bardziej analogowe jest brzmienie płyty. Duża w tym zasługa amerykańskiego producenta Henry'ego Hirscha, wcześniej pracującego z Lennym Kravitzem oraz Mickiem Jaggerem. Nadał on płycie nie tylko należytą oprawę, ale również podarował własne melodie, do których  napisał słowa . Andrzej Piaseczny stworzył ich polskie wersje.


 Oprócz niego muzykę skomponował Seweryn Krajewski (z którym artysta współpracuje od 2008 r.) oraz kilku innych polskich muzyków. Jednak melodie to nie wszystko. O wiele ważniejsze są teksty utworów. Tutaj  niosą one przesłanie pisane przez duże P. Na płycie są piosenki o tym, że należy cieszyć się  otrzymanymi od losu darami, umieć właściwie odczytać znaki, które spotykamy na swojej  drodze i po prostu brać życie takim, jakie jest. Znajdziemy tu również ballady o miłości, piosenkę o relacjach matki z synem, czy cudzie narodzin. Plusem krążka jest również to, że  wokalista śpiewa to, co sam wcześniej napisał. Dzięki temu jest bardziej autentyczny. Słuchacz biorąc do ręki płytę i decydując  się na jej przesłuchanie, otrzymuje nie odśpiewane frazy, ale szczery i prawdziwy  przekaz. Według mnie największą nagrodą dla wokalisty/wokalistki, nie są setki sprzedanych płyt ani dziesiątki zdobytych statuetek. Oczywiście każde wyróżnienie zawsze jest bardzo miłe, ale tak naprawdę liczy się coś zupełnie innego. Ważne, aby poprzez muzykę, móc lepiej poznać tego, kto ją wykonuje
a także odnaleźć w piosenkach cząstkę siebie. Mnie się to udało.

Kiedy inni pytają jaki jest mój ulubiony utwór na płycie, mam trudności z wyborem. Mogę za to powiedzieć, że są trzy  kompozycje, które najbardziej przypadły mi do gustu. Ich tytuły to: Wiatr w skrzydła. To co dobre, to co lepsze oraz W liniach życia. Po kilkakrotnym  przesłuchaniu krążka uważam, iż jest to naprawdę dobry materiał. Album człowieka szczęśliwego i spełnionego. Wokalista już wie, co jest dla niego dobre. Odnalazł swoją muzyczną drogę. Czy będzie nią podążał okaże się w przyszłości. Moim skromnym zdaniem, to najlepsza płyta w dorobku artysty. Mam jednak nadzieję, że słowa „To co dobre, to co lepsze, co najlepsze, to jest dzisiaj„ w tym przypadku nie okażą się prorocze. Wierzę, że „The Best of the Best” dopiero przed nami.

26 lut 2012

Adele "19".

                                                   

 Data premiery 3.03 2008r





„19” to debiutancki krążek artystki, której utwory nuci teraz tysiące słuchaczy. Adele  porównywana jest do zmarłej nie tak dawno Amy Winehouse. Natura obdarzyła ją bardzo  mocnym, matowym, podszytym chrypką głosem. Dziewczyna łączy ze sobą staroświecką piosenkowość z tym, co współczesne i na czasie. Materiał na płycie jest bardzo różnorodny. Znajdziemy tu popowe piosenki (Crazy for you), ale również spokojne ballady, jak np. pierwszy singiel Chasing Pavements. Utwory te, to pop wzbogacony elementami soulu oraz folk jazzu. Piosenkarka, jak sama mówi, śpiewa o pierwszych miłosnych uniesieniach, tych pomiędzy 18 a 19 rokiem życia.

Wokalistka ta posiada niesamowitą osobowość i bardzo ważną dla artysty umiejętność, która sprawia, że ze swoich na pozór prostych piosenek potrafi uczynić prawdziwe  perełki. Kompozycjom z tej płyty nie można odmówić  szczerości i młodzieńczego uroku. Warte podkreślenia jest to, że „mimo tekstów o różnych miłosnych rozterkach i rozczarowaniach, album "19" nie ma nic z sentymentalizmu czy infantylizmu."
 Jest to krążek, na którym każdy znajdzie coś dla siebie. Są tutaj przejmujące i emocjonalne ballady, ale też utwory z elementami jazzu (My Same). Moim zdaniem jest to album osoby, obdarzonej tym, co ja najbardziej cenię u wokalistek – ogromną wrażliwością.
Adele nikogo nie udaje, zawsze chce pozostać sobą. Otrzymała od losu coś, co każdy artysta chciałby mieć -  umiejętność przekazania słuchaczowi emocji. Tego nie nauczy żadna, nawet najlepsza szkoła. Według mnie, jest to pomimo młodego wieku artystki, o którym mówi nam tytuł  krążka, dojrzały i godny uwagi początek muzycznej drogi .

 

25 lut 2012

Powitanie.

Cześć!  Jestem Ania i mam 19 lat.  Posiadam już  jednego  bloga Książki Warte Przeczytania., 
Moje ulubione gatunki  muzyczne to pop, soul. i generalnie ballady. Postanowiłam podzielić się z Wami moimi odczuciami na temat  krążków  różnych artystów. Na tym Blogu zamieszczać  będę recenzje płyt , które najbardziej mi się spodobały. Znajdziecie tu także moje opinie na temat pojedynczych  utworów. Czasem będą to własne interpretacje . Zobaczymy co z tego wyjdzie.  Zapraszam do odwiedzania. Anne18